Kynoterapia w polskim serialu

Kynoterapia trafiła do filmu fabularnego. Jest elementem akcji w kryminalnym serialu „Komisarz Alex” w odcinku pod tytułem Nieme krzyki. Tytułowy bohater, pies policyjny Alex, pomaga otworzyć się na świat zewnętrzny dziewczynce po przejściach, co pomaga w śledztwie. Istota kynoterapii i przesłanie o możliwości niesienia pomocy przez psa są czytelnie i wiernie pokazane. Jednak sposób pracy: pies przemykający się do szpitalnej sali i pracujący samodzielnie bez asysty terapeuty, są już całkowitą fikcją, nie mającą nic wspólnego ze standardami pracy kynoterapeutów. Nie jest to film dokumentalny, a dramaturgia filmu fabularnego rządzi się swoimi prawami, więc spuszczam na to zasłonę milczenia. Tych, którzy zechcą dowiedzieć się jakie są rzeczywiste zasady prowadzenia zajęć z udziałem psa zapraszam do lektury standardów Polskiego Towarzystwa Kynoterapeutycznego.

Zaszufladkowano do kategorii Ciekawostki, Komentarz | Otagowano , , , , , | Dodaj komentarz

Pluszak zamiast zombie

Po negatywnej ocenie predyspozycji psa do zajęć terapeutycznych na ostatnim egzaminie psa terapeutycznego, właściciel doskonale wyszkolonego psa-zombie usiłował przekonać Komisję Egzaminacyjną, której byłem członkiem, że jego pies potrafi bawić się, ale musi dostać taką komendę (sic!). Gdy pies miał pokazać jak się bawi, to miał impet zwolnionej sprężyny, co boleśnie odczułem gdy uderzył mnie zębami chwytając kółko. Mimo tego właściciel nie zmienił swego przekonania, że ma bezpiecznego psa, którego może wprowadzać na zajęcia z dziećmi. Oby tylko nikt nie ucierpiał w wyniku jego przekonania…

Dlaczego niektórzy starają się zrobić „psa terapeutycznego” z psa którego wybierają według własnego widzi mi się, nie zwracając uwagi na rzeczywiste predyspozycje psa ? Dlaczego powołując się na bezpieczeństwo zajęć poddają psa totalnej kontroli, zakładają „kaftan bezpieczeństwa” instynktowi oraz popędom i zmuszają psa do działania wbrew jego pierwotnej użytkowości i temperamentowi ? Nie wiem. I nie rozumiem tego jak można mylić bezpieczeństwo z kaftanem bezpieczeństwa. Jednak na filmach pokazujących zajęcia z udziałem psa nazywane szumnie dogoterapią, canisterapią, a nawet kynoterapią (sic!) zbyt często widzimy „psie zombie” uczestniczące w zajęciach. Bezwolne automaty nauczone pozostawania w komendzie do czasu zwolnienia przez przewodnika. Obojętne na otoczenie i uczestników zajęć. Te lepiej wyszkolone posłusznie reagują na polecenia i gesty przewodnika, a czasem nawet na mikrosygnały. Te gorzej wyszkolone muszą być ciągnięte za obrożę, szelki czy ustawiane ręcznie aby zajęły potrzebną pozycję. Takie psy najczęściej są sprowadzane do bycia obiektem znoszącym cierpliwie kolejne pseudoćwiczenia. Obiektem zwykle jedynie karmionym, pojonym, czesanym czy obejmowanym przez uczestnika zajęć, podczas gdy przewodnik trzyma psa. Nazywa to asekuracją – ha, ha ! Tylko dlaczego tak mocno musi przytrzymywać łeb psa czy trzymać obrożę gdy pies jest dotykany ? Aby uniemożliwić psu jakikolwiek ruch ? Po co wówczas żywe stworzenie ? Przecież taki statyczny pies-zombie może być zastąpiony pluszową zabawką. Z nią nie trzeba siłować się przy zmianie pozycji. Pluszak nie ruszy się niespodziewanie. Nie zareaguje na dziwne zachowanie uczestnika. Nie zestresuje się. Dlatego jest bezpieczniejszy niż żywy pies. Mało tego. Pluszak nie potrzebuje jedzenia, picia, spaceru czy zabawy. Nie ma gorszych dni. Może więc hurtowo i non stop dostarczać „terapii” kolejnym grupom. Same zalety…

Tym bardziej nie rozumiem dlaczego, gdy nie mają psa terapeutycznego, zamiast wziąć na zajęcia bezpiecznego psa-pluszaka, niektórzy biorą psa-zombie, który jest tak bezpieczny jak odbezpieczony granat.

Zaszufladkowano do kategorii Komentarz, Polemika | Otagowano , , , , , , , , , | Dodaj komentarz

Dzień Kynoterapeuty – 1 lipca

Jest to tekst informacji dla mediów z okazji Dnia Kynoterapeuty, opracowany dla PTK.

W niedzielę 1 lipca będzie obchodzony w całej Polsce „Dzień Kynoterapeuty”. Został on uchwalony przez Zarząd Polskiego Towarzystwa Kynoterapeutycznego dla upamiętnienia ważnego wydarzenia dla wszystkich prowadzących zajęcia z udziałem psa. Polska jest pierwszym krajem w świecie, w którym prowadzenie zajęć z udziałem psa uzyskało status zawodu.

Od 1 lipca 2010 r. w systemie prawnym Rzeczpospolitej Polskiej funkcjonuje zawód kynoterapeuta (dogoterapeuta) wpisany do Klasyfikacji Zawodów i Specjalności pod numerem 323007. Zawód powołany został na wniosek Polskiego Towarzystwa Kynoterapeutycznego, które przedstawiło w nim swój system standardów funkcjonujący od 2006 r. Standardy te służą eliminacji bądź zmniejszeniu do akceptowalnego poziomu, większości ryzyk związanych z zajęciami z udziałem psa. Powołanie zawodu było jednym z celów powstania Polskiego Towarzystwa Kynoterapeutycznego, a działania w celu jego realizacji były podejmowane od początku istnienia PTK. Zbudowano w społeczeństwie świadomość istnienia zajęć z udziałem psów oraz pokazano ich efektywność. Złożyły się na to:

1. działalność fundacji, organizacji oraz osób fizycznych prowadzących i propagujących zajęcia z udziałem psów,

2. kształcenie kadr i umożliwienie im prowadzenia zajęć w placówkach oświatowych,

3. standaryzacja form i wymagań prowadzenia zajęć oraz certyfikacji psów budujące poczucie bezpieczeństwa wszystkich uczestników zajęć kynoterapii, dokonane przez Polskie Towarzystwo Kynoterapeutyczne.

Kynoterapia często utożsamiana jest z dogoterapią, która obchodziła swój dzień 15 czerwca. Tymczasem kynoterapia i dogoterapia to nie to samo. Kynoterapię odróżnia koncentrowanie się przede wszystkim na zajęciach terapeutycznych i w związku z tym posiadanie jednolitych systemów: standardów pracy i certyfikacji psów do pracy. Kynoterapia jako standaryzowana forma zajęć z udziałem psa wydzieliła się z dogoterapii w 2006 r. wraz z utworzeniem Polskiego Towarzystwa Kynoterapeutycznego. Dokumenty stanowiące trzon systemu standardów: Kanony Kynoterapii, Kodeks Etyki Kynoterapeuty, zalecenia odnośnie wyboru psa terapeutycznego oraz regulaminy egzaminów „Pies terapeutyczny” zostały opracowane na bazie doświadczeń Fundacji „Właśnie tak!”. Wkrótce uzupełniono je o matrycę korelacji zajęć zakresu zajęć kynoterapii z umiejętnościami przewodnika i wyszkoleniem psa.

Standardy kynoterapii zostały opracowane, aby zwiększyć bezpieczeństwo zajęć w których uczestniczy pies. Dzięki nim kynoterapeuci śpią spokojnie mając pewność, że:

– nie ryzykują testowania na podopiecznych swojej wizji zajęć z udziałem psa,

– stosują sprawdzone w praktyce, funkcjonujące od lat procedury,

– kontrolują postęp zajęć prowadząc odpowiednią dokumentację.

A na pytanie rodzica, opiekuna lub dyrektora placówki czy pies jest bezpieczny, oprócz słownego zapewnienia, mogą pokazać:

1. „Kartę psa” dokumentującą dbałość kynoterapeuty o bezpieczeństwo epidemiologiczne poprzez regularne odrobaczanie i szczepienia,

2. ważną „Legitymację psa terapeutycznego” klasy odpowiedniej do poziomu przygotowania psa do pracy:

– K-A = pies pierwszego kontaktu,

– K-I = pies terapeutyczny klasy I,

– K-II = pies terapeutyczny klasy II.

Legitymacja psa terapeutycznego ważna jest 12 miesięcy. Otrzymuje ją pies, który zdał egzamin odpowiedniej klasy przed niezależną Komisją Egzaminacyjną powoływaną przez Polskie Towarzystwo Kynoterapeutyczne. Klasa psa wraz z umiejętnościami przewodnika, określają typ zajęć w jakich ten zespół może uczestniczyć.

3. wpis na „Liście psów terapeutycznych” publikowanej na stronie www.kynoterapia.eu w części „psy terapeutyczne„. Jest to główne, dostępne dla każdego potwierdzenie, że pies w okresie ważności legitymacji nie utracił możliwości uczestniczenia w zajęciach. W przypadku rażącego naruszenia przez przewodnika zasad bezpieczeństwa zajęć lub dobrostanu psa, Polskie Towarzystwo Kynoterapeutyczne może anulować egzamin psa terapeutycznego w okresie jego ważności. Jak do tej pory zdarzył się tylko 1 taki przypadek.

Dyrektorzy i kierownicy placówek, gdy planują prowadzenie zajęć z psem, również mogą stosować standardy kynoterapii, aby zadbać o podwyższenie bezpieczeństwa swoich podopiecznych. Szczególnie przydatna im będzie Matryca korelacji, która jest graficznym przedstawieniem w prosty i czytelny sposób powiązania rodzaju zajęć kynoterapii ( Spotkanie z Psem – SP, Edukacja z Psem – EP, Terapia z Psem – TP ) z umiejętnościami przewodnika i wyszkoleniem psa. Znajduje się na odwrocie każdej legitymacji psa terapeutycznego po to, aby każdy mógł sprawdzić do jakiego rodzaju zajęć dopuszczony może zostać ten pies. Matryca może zostać również wykorzystana do określenia minimalnych umiejętności, które powinien posiadać przewodnik psa, aby móc uczestniczyć w rodzaju zajęć odpowiednim do wymagań podopiecznych.

Dogoterapia szczyci się 25 letnią historią i jest masowym ruchem bez wspólnej definicji, zasad pracy czy wymagań dla psa uczestniczącego w zajęciach. Kynoterapia ma ledwo 6 lat i jednolite, profesjonalne wymagania, którym nie wszyscy są w stanie sprostać. Nic więc dziwnego, że kynoterapeutów, fundacji czy ośrodków prowadzących prawdziwe zajęcia kynoterapii – zgodnie ze standardami PTK, a nie tylko nazywane kynoterapią – jest mniej i trzeba ich poszukać. Szukać należy kynoterapeutów, którzy swoje uprawnienia zdobyli pod patronatem Polskiego Towarzystwa Kynoterapeutycznego: na studiach podyplomowych lub na 2 semestralnym kursie. O tym, że warto oprzeć się na sprawdzonych procedurach i standardach PTK świadczyć może to, że nawet zagranica wybiera kynoterapię i Polskie Towarzystwo Kynoterapeutyczne jako partnera do wprowadzania zajęć z udziałem psa u siebie. Oficjalne umowy o współpracy PTK podpisało już z organizacjami ze Słowacji, Łotwy i Litwy. Zagraniczna współpraca wciąż rozwija się i rozszerza o nowe kierunki. W 2012 r. Polskie Towarzystwo Kynoterapeutyczne przeprowadziło seminaria na Ukrainie i w Rosji. Obóz szkoleniowy dla zagranicznych wolontariuszy kynoterapii z Łotwy, Ukrainy i Rosji odbędzie się pod koniec sierpnia 2012 r.

Przydatne linki:

Zaszufladkowano do kategorii Inne | Dodaj komentarz

Osobnik Alfa już nie dominuje

Współczesne obserwacje i badania wilków w naturalnych warunkach opisują watahę jako grupę o strukturze i relacjach porównywalnych raczej do ludzkiej rodziny, a nie jako hierarchiczną dominacyjną strukturę z parą Alfa na czele, który to model obowiązywał przez prawie 50 lat.

Badacz Rudolph Schenkel prowadził swoje obserwacje i badania nad wilkami w latach 30. i 40. XX w. Rezultaty zawarł w opublikowanej w 1947 roku monografii. Relacje pomiędzy osobnikami w stadzie opisywał używając terminów dominacja oraz uległość. Opisał watahę wilków jako podobną piramidzie hierarchiczną strukturę ze znajdującym się na szczycie, dzierżącym władzę i odpowiedzialność za sforę osobnikiem Alfa. Osobnikiem, który swoją najwyższą pozycję wywalczył i utrzymywał podkreślając swoją pozycję rytualnymi zachowaniami i agresją. Samiec Alfa i jego towarzyszka samica Alfa dominowali nad resztą sfory. Poniżej znajdowały się kolejne poziomy, których członkowie również bronili swoich pozycji i podkreślali je wymuszając poddaństwo od niżej stojących w hierarchii osobników.

Rezultaty tych badań zostały przyjęte jako modelowe również w odniesieniu do psów, ponieważ wilki były ich przodkami. Skoro naukowcy stwierdzili, że wyższą pozycję w hierarchii i związany z tym posłuch członków grupy należy wywalczyć pokazując kto tutaj rządzi, a pozycji należy wciąż bronić przed zakusami niższych w hierarchii osobników, to na takiej bazie rozwinęła się teoria dominacji także w relacji człowiek – pies oraz awersyjne metody szkolenia psów. Przez lata uczono właścicieli aby byli Alfą wymuszającym posłuch siłą. Argument, że tak jest w naturze miał przekonać tych, którym nie podobało się brutalne szarpanie, podduszanie czy „pomoce” takie jak kolczatki i dławiki. Siła, agresja i rytuały podkreślające dominację człowieka np. kolejność przechodzenia przez drzwi czy jedzenia, miały okiełznać psa, z którego robiono bestię czyhającą tylko aby przejąć kontrolę i narzucić swoje reguły.

Przez prawie 50 lat opis wilczej sfory według Rudolpha Schenkela był obowiązującym standardem. Gdy postęp technologiczny umożliwił obserwację wilków w ich naturalnym środowisku okazało się, że dotychczasowy model niewiele ma wspólnego z rzeczywistością. Badaczka C. J. Rogers porównuje strukturę sfory do układu słonecznego z parą rodziców jako centrum. Badacz D. Mach widzi analogię do ludzkiej rodziny. Występuje więc kierująca sforą para, ale nie jest to pozycja wywalczona – są to rodzice wilków żyjących razem. W naturalnych warunkach u wilków nie ma potrzeby walki o pozycję w sforze i ustalania hierarchii, ponieważ jest to grupa rodzinna w której rodzice pełnią raczej rolę przewodników i nauczycieli, a hierarchia jest pokoleniową i wynika z większego doświadczenia starszego osobnika. Rodzice, jako najbardziej doświadczeni, kierują grupą podczas polowania, zapachem oznaczają terytorium, odganiają padlinożerców od swojej zdobyczy oraz chronią sforę od sąsiednich watah wilków gdy je spotkają. Zwykle młode wilki pozostają z rodzicami przez 2 – 3 lata, ucząc się jak powinna funkcjonować wataha i pomagając w opiece nad młodszym rodzeństwem. Gdy dorosną opuszczają sforę, aby znaleźć partnerkę\partnera i założyć własną rodzinną watahę na wolnym terytorium. Nie ma walki o pozycję. Nie ma przejmowania kontroli nad inną watahą !

Schenkel był badaczem i dał rzetelny opis tego co obserwował w sforze wilków. Dlaczego więc obecne obserwacje pokazują inny obraz ? Wyjaśnienie jest proste: wilk jest zwierzęciem nieufnym w stosunku do człowieka, dlatego w tamtych czasach niewiele wiedziano o żyjących w naturalnym środowisku wilczych stadach. Przypuszczano, że wataha składa się z przypadkowych wilków, które łączą się w grupy aby zwiększyć szanse sukcesu podczas polowania na większą zwierzynę w okresie zimowym. Ponieważ nie było innej możliwości niż obserwacja w zamknięciu, więc tworzono sztucznie takie „kolonie”, gromadząc – zgodnie z założeniem – przypadkowe wilki. Schenkel badał wilki w niewoli ! Wilki przypadkowe, niespokrewnione, a co najważniejsze pozbawione możliwości opuszczenia watahy i zajęcia nowego terytorium. Nic więc dziwnego, że zachowywały się one inaczej niż w warunkach naturalnych. Dzisiaj już wiemy, że błędne założenie i presja środowiskowa zmieniły zachowanie wilków. Schenkel zbadał zachowanie wilka i relacje w sztucznej grupie, do tego będącej pod presją, a nie zachowanie prawdziwej watahy wilków. W efekcie zaobserwował więc powstanie hierarchicznej struktury, w której pozycję należało wywalczyć, a potem utrzymać. W której obowiązuje „porządek dziobania” zaobserwowany i opisany wcześniej przez Thorleifa Schjelderup-Ebbe w kurniku. Model ten jest uniwersalnym opisem relacji populacji zamkniętych w małej przestrzeni i stosuje się go nawet do ludzi. Nie ma on jednak nic wspólnego z relacjami w wilczej sforze żyjącej w naturalnych warunkach.

Zmiana modelu relacji w wilczej watasze owocuje zmianą w obecnych relacjach pies – człowiek. Właściciel nadal powinien być Alfą dla swojego psa, jednak taką jaka występuje w naturze: przewodnikiem po świecie oraz nauczycielem zachowań bezpiecznych i akceptowanych. Szkolenie awersyjne zastępowane jest więc przez szkolenie pozytywne. Bazuje ono na systemie wzmacniania zachowań pożądanych i wygaszania niepożądanych, który początkowo stosowano dla szkolenia delfinów. System adaptowany był do szkolenia innych zwierząt np. kurczaków. Jego zasady opisała Karen Pryor w książce „Najpierw wytresuj kurczaka”, która powinna być lekturą obowiązkową dla wszystkich stosujących metody behawioralne w pracy tak z ludźmi jak i ze zwierzętami.

Skoro wiemy już, że w przyrodzie Alfa jest przewodnikiem w poznawaniu otaczającego świata oraz nauczycielem właściwych zachowań, to dla właścicieli psów, szczególnie tych młodych, płyną z tego następujące wnioski:

  1. w naturze szczeniaka leży nauka poprzez obserwację otoczenia, naśladowanie starszych osobników w grupie i podążanie za nimi. Nie ma potrzeby używania w stosunku do szczeniaka przemocy aby być dla niego przewodnikiem i nauczycielem
  2. nie odkładajmy nauki na później. Pies tworzy swój obraz świata przez codzienną obserwację naszych reakcji na zachowania swoje i innych członków grupy. Nie mamy wpływu na rytuały powstające w wyniku tych obserwacji jeśli odkładamy naukę właściwych zachowań do czasu gdy szczeniak dorośnie. Stąd tak wiele psów nieposłusznych, niewychowanych i innych nie…
  3. każda nowa sytuacja może być wykorzystana do nauki pożądanego zachowania
  4. czytelny system komunikacji pomaga szczeniakowi zrozumieć nasze intencje i reagować tak, jak go nauczymy świadomie lub nieświadomie
  5. właściciel powinien być dla psa przyjaznym nauczycielem i przewodnikiem pomagającym funkcjonować zgodnie z regułami obowiązującymi w ludzkim świecie

 

Zaszufladkowano do kategorii Ciekawostki, Komentarz | Otagowano , , , , , , , , , | Dodaj komentarz

Pieski język

Właściciele często zwracają się bezpośrednio do swoich pupili. Badania pokazały, że mówią oni w specyficzny sposób, który posiada cechy odrębnej formy języka. Zawiera wyższe tony, powtórzenia, zdrobnienia, silnie akcentuje intonację i zwroty emocjonalne, często używa liczby mnogiej. Ten język nazwano „pieskim”.

Dla ludzi podstawowym środkiem komunikacji z otoczeniem jest mowa. Mówiąc wydajemy dźwięki mające dla nas określone znaczenie, które są adresowane do otoczenia. Nauczyliśmy się tego w dzieciństwie słuchając: najpierw jak, a później co mówią nasi najbliżsi. Uczyliśmy się wyrażać za pomocą słów swoje potrzeby, emocje i myśli. Człowiek zmienia swój język w zależności od okoliczności i tego z kim rozmawia (świetnie pokazuje to reklama marketu budowlanego Castorama). Inaczej mówimy w sytuacjach oficjalnych, podniosłych i do osób obcych, a inaczej do znajomych, przyjaciół czy bliskich. Inaczej rozmawiają dzieci między sobą, a inaczej z dorosłymi. Również dorośli inaczej mówią do dzieci, szczególnie tych małych. Jak pokazały badania, zwracając się do dzieci używamy specyficznej formy komunikacji – języka macierzyńskiego. Jest on ukierunkowany na dziecko i charakteryzuje się uproszczonym, bardziej konkretnym i mniej zróżnicowanym słownictwem, wyraźnym artykułowaniem wypowiedzi, wyższym natężeniem głosu, wyrazistym akcentem wyrazowym i zdaniowym, wyrazistymi pauzami, zawiera wiele powtórzeń i śpiewnych rytmów. Taki sposób mówienia pomaga przyciągnąć i utrzymać uwagę dziecka. Treściowo język macierzyński koncentruje się na chwili bieżącej – obiektach i zdarzenia, które właśnie są obiektem zainteresowania dziecka lub którymi usiłujemy dziecko zainteresować. Wszystko to ułatwia dziecku wyodrębnianie z potoku dźwięków jego składowych (słów i fraz), wykrywanie ich związków i przypisanie im znaczenia. Nazwa „macierzyński” jedynie podkreśla, że najczęściej słychać go u matki mówiącej do swojego dziecka. W rzeczywistości odruchowo i automatycznie używają go wszyscy zwracający się do małego dziecka: tak kobiety jak i mężczyźni, zarówno starsi jak i młodzi.

Wszyscy właściciele mówią do swoich psów. Przeważająca większość nie ogranicza się jedynie do wydawania poleceń, ale traktuje psa jako członka swojej grupy\rodziny i rozmawia z nim. Regułą jest witanie i żegnanie się z psem oraz ocena jego zachowania. Zwykle w formie monologu właściciela. Drugą formą jest dialog jednostronny w którym człowiek robi przerwy jakby czekając na odpowiedź\reakcję psa. Trzecią jest klasyczny dialog – spotykany najczęściej w literaturze i filmach, bo mało kto przyzna się, że nie tylko mówi do psa, ale i odpowiada za niego. Badania pokazały, że zwracamy się do psów w specyficzny sposób, który posiada cechy odrębnej formy języka. Jest to język bardziej zbliżony do języka macierzyńskiego niż do tego, którym posługujemy się na co dzień w kontaktach z dorosłymi. Podobnie jak macierzyński zawiera wyższe tony, powtórzenia, zdrobnienia, silnie akcentuje intonację i zwroty emocjonalne, często używa liczby mnogiej. Ponieważ jednak różni się on od języka macierzyńskiego dlatego nazwano go „pieskim”.

Badania językoznawców pokazały, że w porównaniu do normalnego języka osoby dorosłej język pieski jest bardzo uproszczony: średnia długość wypowiedzi (zdania) skierowanej do psa ma zwykle około 4 wyrazów, a do dorosłego człowieka około 11 wyrazów. Mówimy do psa głównie w czasie teraźniejszym – taką formę ma około 90 % zdań. Dla porównania: mówiąc do ludzi, czasu teraźniejszego używamy ponad 2 razy rzadziej. W języku pieskim 20 razy częściej niż normalnie używamy powtórzeń, częściowych powtórzeń czy parafraz tego co wcześniej już powiedzieliśmy np. Dobry piesek. Tak, dobry, bardzo dobry. Dobra psinka, dobra. Język pieski zawiera też więcej poleceń i trybu rozkazującego, co jest do przewidzenia w układzie właściciel-pies (pan-poddany). Jednak w takim kontekście zdziwienie wywołuje to, że psom zadajemy pytania 2 razy częściej niż ludziom. Zwykle pytania skierowane do psa należą do jednej z 3 grup. Najczęściej zwracamy się do psa pytając go o to, co może go zainteresować np. Chcesz jeść ? Pójdziemy na spacer ? Zwykle są to stwierdzenia, które jedynie intonacja zamienia w pytania. W reakcji psa dopatrujemy się potwierdzenia naszej domyślności i spostrzegawczości. Następną grupą są pytania przy powrocie do domu lub pojawieniu się psa w naszym otoczeniu, podobne do tych grzecznościowych pytań przy spotkaniu znajomego człowieka. W kontaktach z ludźmi zwykle są one jedynie formą zdawkowego kontaktu np. „Cześć, jak leci ? W porządku, a u Ciebie ? Po staremu. To na razie”. W kontaktach z psem pytania typu: „A kto tu przyszedł ?”, „Czekałeś na mnie ?”, „Kto się tak cieszy ?”, są sygnałem, że zauważyliśmy obecność psa. Zwykle również swoją intonacją zapraszają psa do bliższego kontaktu z nami. Kolejną grupą są pytania retoryczne, na które pies nie może udzielić odpowiedzi np. „Jak myślisz będzie padać czy nie ?”. Zwracając się z nimi do psa nie oczekujemy odpowiedzi. Werbalizujemy jedynie nasze myśli. Takie „głośne myślenie” z bliską istotą pomaga nam ocenić sytuację i podjąć decyzję. Towarzyski aspekt posiadania psa potwierdzają również treści adresowane do psów. Język macierzyński charakteryzuje się silną funkcją określania: zawiera dużo więcej treści w postaci oznaczania i nadawania znaczenia (nauki) niż język dorosłych. Z kolei język pieski zawiera ich 2 razy mniej niż język dorosłych. Potwierdza to, że na co dzień właściciele większy nacisk kładą na kontakt towarzyski z psem niż na jego naukę funkcjonowania w ludzkim świecie. Specyficznym dla pieskiego języka jest okazjonalne powtarzanie lub przedrzeźnianie dźwięków wydawanych przez psy. Do rzadkości należy to w języku macierzyńskim. Przytoczone rezultaty badań dotyczą języka angielskiego. Zachęcam do obserwacji swojego i innych osób sposobu mówienia do psa. Moje obserwacje pokazują, że „polski pieski” nie różni się od „angielskiego pieskiego”. Jako gatunki ludzie i psy wszędzie są tacy sami.

Zaszufladkowano do kategorii Ciekawostki, Pies terapeutyczny | Otagowano , , , , , , , , , | Dodaj komentarz

Bezmyślne powielanie: (Nie)bezpieczny żółwik

„Dobrymi chęciami wybrukowane jest piekło” – mówi znane porzekadło o intencjach, które mogą mieć opłakane skutki. Zajęcia dla dzieci typu „Bezpieczny kontakt z psem” są jak najbardziej potrzebne w naszym kraju, gdzie psy biegające samopas są na porządku dziennym. Umiejętność odpowiedniego zachowania się może ochronić dziecko przed atakiem i ranami, a nawet przed śmiercią.  Większość ataków psów kończy się jedynie pogryzieniem mniej lub bardziej dotkliwym. Ataki śmiertelne są wyjątkiem, ale zdarzają się. Pokazuje to wypadek w Katlewie z 21 lutego 2011 r. gdzie 3 psy zagryzły chłopca w pobliżu placu zabaw. Dlatego wiele fundacji i organizacji uczy jak zachować się gdy atakuje pies. Niestety często – nawet na zajęciach prowadzonych przez służby mundurowe – dzieci w przypadku zagrożenia ze strony psa uczone są przyjmowania postawy, która nie jest bezpieczna – żółwika ! Nie udało mi się dotrzeć do materiałów źródłowych i twórców żółwika. Giną w mroku historii. Wiem jedno: byli to teoretycy, a nie praktycy. Teoretycznie żółwik spełnia swoją funkcję i chroni istotne dla życia organy i arterie. Niestety tylko teoretycznie. Posiada bowiem kilka wad:

1. wadą dyskwalifikującą żółwika jest niestabilność. Dziecko w pozycji żółwika bardzo łatwo jest przewrócić na bok. Nie jest potrzebna zbyt duża siła, w związku z czym dokona tego nawet średniej wielkości pies. Można to symulować na pokazie – wystarczy pies wielkości labradora czy golden retrievera. W warunkach rzeczywistych w przypadku psa atakującego z impetem może dokonać tego nawet mniejszy pies. Dziecko upadnie zarówno gdy pies je popchnie czy uderzy, jak i gdy pociągnie. A kiedy dziecko upadnie na bok odsłania się dostęp do twarzy i gardła. Co gorsze, splecione na karku ręce uniemożliwiają odruchowe zasłonięcie się przed atakującym psem…

2. wadą żółwika jest nienaturalna pozycja ciała. W związku z tym pozostawanie w niej dłuższy czas jest uciążliwe. A pies zainteresowany ofiarą nie odchodzi od razu. Nawet kilkanaście minut może obwąchiwać, próbować szarpać czy chociażby okrążać. Proszę zrobić eksperyment ile dziecko wytrzyma bez ruchu w pozycji żółwika. A każdy ruch to impuls ponownie pobudzający psa ! Jeśli zaś dziecko zmieni pozycję bo np. ścierpły mu nogi lub gdy ugryzie je pies, to nie mamy już teoretycznego „szczelnego pancerza żółwia”…

3. wadą jest czas przyjmowania postawy żółwika. Właściwie zrobiony żółwik to koordynacja wielu ruchów. Należy: spleść ręce palcami do wewnątrz, schować kciuki do środka, założyć ręce na kark, przedramionami osłonić uszy i policzki, złączyć nogi, uklęknąć, przysiąść na piętach, a następnie pochylić się przyciągając głowę do kolan. Ważne jest aby jak najbliżej i mocno przycisnąć do siebie wszystkie części ciała, bo tylko wówczas stworzą one „skorupę żółwia”. Dzieciom w stresie może to sprawić problem. Dlatego nie wystarczy pokazanie i objaśnienie celu takiej postawy. Dzieci muszą ją ćwiczyć, aby mieć szansę zdążyć stać się żółwikiem nim dopadnie je pies…

Powyższe wady spowodowały, że w Fundacji „Właśnie tak !” opracowaliśmy i stosowaliśmy inną postawę – naleśnik. Jest zdecydowanie prostsza. Należy: położyć się na brzuchu czołem dotykając podłoża, złączyć nogi, spleść ręce na karku palcami do wewnątrz, przedramionami osłonić uszy i policzki. I to wszystko ! Naleśnik nie ma wad żółwika:
1. naleśnik jest stabilny. Pies nie ma szans odwrócenia nas twarzą i brzuchem do góry. Lepiej więc są chronione wrażliwe części ciała: brzuch, twarz i uszy oraz kark i gardło.
2. pozycja leżenia na brzuchu jest pozycją naturalną. Możemy w niej pozostawać bez ruchu tak długo, aż pies straci nami zainteresowanie lub nadejdzie pomoc. Nawet w przypadku kąsania i odruchowych ruchów kończyn pozycja zachowuje swoje walory ochronne i łatwo jest do niej powrócić przyciskając nogi do siebie czy przedramiona do policzków.
3. pozycję naleśnika przyjmiemy zdecydowanie szybciej niż żółwika. Jest prostsza i nie wymaga ćwiczenia, aby szybko ją przyjąć. Wystarczy pokazanie i objaśnienie celu takiej postawy.

Dodatkową zaletą naleśnika jest możliwość powolnego przemieszczenia się (pełzania) w bezpieczniejsze miejsce gdy pies na chwilę straci zainteresowanie i oddali się. W tym przypadku nie następuje istotna zmiana postawy, a powolne ruchy mniej zwracają uwagę psa. Bez problemu możemy też powrócić do nieruchomego naleśnika gdy pies dostrzeże nasz ruch. Żółwik nie daje takich możliwości.

Polskie Towarzystwo Kynoterapeutyczne zaleca aby w trakcie zajęć EP typu „Bezpieczny kontakt z psem” uczyć dzieci naleśnika. W sytuacji rzeczywistego zagrożenia ona sprawdzi się najlepiej.

Zaszufladkowano do kategorii Komentarz, Zajęcia | Otagowano , , , , , , , , , , , , , , , | 1 komentarz

Podstawy BHP psa terapeutycznego

Kynoterapia jest metodą wzmacniającą efektywność. Nie jest samodzielną terapią. Dlatego zajęcia kynoterapii zawsze są jedynie elementem kompleksowego programu zajęć przygotowanych dla danej grupy lub pojedynczego uczestnika. Zajęcia kynoterapii mogą:
– stanowić samodzielny moduł – najczęściej: zajęcia Terapia z Psem (TP) i Spotkanie z Psem (SP)
– być elementem (fragmentem) zajęć – najczęściej zajęcia Edukacja z Psem (EP)

Zajęcia kynoterapii tylko dla uczestników są zabawą z psem. Dla prowadzących zajęcia i dla psa jest to PRACA. Praca odpowiedzialna i obciążająca. Wymagająca od kynoterapeuty zwiększonej koncentracji aby:
– zrealizować zaplanowany program utrzymując konwencję zabawy
– kontrolować przebieg zajęć i przewidywać rozwój sytuacji
– adekwatnie reagować w celu zapewnienia bezpieczeństwa tak uczestnikom jak i zespołowi kynoterapeutycznemu
Wymagająca od psa zwiększonej koncentracji ze względu na otoczenie, związane z nim bodźce i czynniki rozpraszające (ludzie, ruch, zapach, dźwięki, pomieszczenie, przedmioty). Zajęcia kynoterapii są dla psa przede wszystkim obciążeniem psychicznym. Możemy zmniejszyć je poprzez:
– dopasowanie charakteru psa do planowanego rodzaju zajęć – poprzez selekcję rasy, hodowli, szczenięcia
– odwrażliwianie i habituację
– ustawiczne szkolenie
– dopasowanie programów zajęć do wieku i możliwości psa
– reagowanie na sygnały zmęczenia psa
– zapewnienie psu możliwości odreagowania stresu wywołanego zajęciami
– dbanie o dobrą kondycję fizyczną i psychiczną psa

Spotkanie z Psem (SP) – ze względu na dużą dynamikę – może być bardzo obciążającą psa formą zajęć jeśli przewodnik nie będzie chronić psa przed zbytnią natarczywością ludzi. Pies jest aktywnym uczestnikiem i spontanicznie odpowiada na próby kontaktu, które są zwykle:
– w nowym miejscu
– w grupie obcych ludzi
– w szybko zmieniającym się otoczeniu
Wszystko to powoduje, że pies jest wciąż bombardowany nowymi bodźcami. Dla młodego lub nie przyzwyczajonego do takich sytuacji psa jest to dużym obciążeniem. Dlatego starajmy się psy wprowadzać tylko na czas bezpośredniego działania np. pokazu. Do tego czasu powinny mieć możliwość oczekiwania w miejscu chronionym przed bezpośrednim kontaktem z uczestnikami.
W sytuacji ograniczonej możliwości kontroli otoczenia (festyny, imprezy masowe itd.) należy pamiętać, aby uczestniczyła w nich grupa psów wymieniających się na „pierwszej linii kontaktu” z odwiedzającymi. Da to możliwość czasowego wycofania i odpoczynku psów sygnalizujących zmęczenie.
Specyficzną formą Spotkania z Psem (SP) jest wejście do placówki np. szkoły w trakcie przerwy, gdzie pies znajdzie się w hałaśliwej, ruchliwej, dużej grupie ludzi o nieprzewidywanych reakcjach np. piszczenie, podbieganie, wyciąganie rąk, pochylanie się nad psem, próby obejmowania itd. Doświadczenie i charakter psa oraz postawa przewodnika ma tutaj decydujące znaczenie na ile taka sytuacja będzie stresować psa.
Kontrola zachowania otoczenia wobec psa, habituacja i odpowiedni relaks po zajęciach pozwalają zmniejszać obciążenie psa zajęciami SP.

Edukacja z Psem (EP) – gdy pies jest ilustracją omawianego tematu i\lub motywatorem (nagrodą) do prawidłowego wykonania zadania przez uczestników – są zajęciami najmniej obciążającymi psa. Czas trwania zajęć edukacyjnych w placówkach oświatowych wynosi 45 minut – tyle trwa godzina lekcyjna. Zwykle też tyle czasu pies jest obecny w sali. Jednak cykl pracy zawiera więcej przerw w trakcie, których pies oczekuje, a uczniowie rozwiązują zadania. Czas bezpośredniego udziału psa w zajęciach stanowi zwykle nie więcej niż 10–25 minut. Istotnym czynnikiem wpływającym na zmniejszone obciążenie psa jest kontrola zachowania grupy. Przeważnie pies jest oddalony od grupy, aby wszyscy mogli go widzieć. Pokazy przeprowadza przewodnik psa z udziałem 1-2 dzieci. Grupa siedzi w ławkach i jest zwykle cicha. Najczęściej to pies podchodzi do ławek z dziećmi. Pies ma więc komfortowe warunki pracy. Odrębną kwestią jest wchodzenie i wychodzenie z placówki (szczególnie w czasie przerwy w zajęciach) ze względu na spontaniczność reakcji otoczenia na widok psa. Traktować je należy jako specyficzną formę Spotkania z Psem (SP).

Terapia z Psem (TP) – choć zwykle są to zajęcia statyczne, to obciążają psychikę psa ze względu na:
– aktywną interakcję psa z uczestnikiem
– konieczność ciągłej koncentracji psa na przewodniku
– konieczność precyzyjnego wykonywania poleceń
Czas trwania zajęć TP najczęściej określany jest przez możliwości podopiecznego. Kynoterapeuta ma możliwość i obowiązek zapewnienia psu odpowiedniego cyklu praca – odpoczynek już na etapie układania scenariusza zajęć na podstawie wytycznych specjalisty. Szczególnie w przypadkach prowadzenia kilku zajęć w tym samym miejscu, muszą być zapewnione odpowiednie przerwy dla odstresowania psa. Czynnikiem zmniejszającym późniejsze obciążenie psa jest ćwiczenie z psem scenariusza zajęć. Dobrze przygotowany do zajęć kynoterapeuta ma również plan pracy z podopiecznym w przypadku nagłej niedyspozycji psa i konieczności wycofania go z bezpośredniego udziału w zajęciach.

Zaszufladkowano do kategorii Pies terapeutyczny | Otagowano , , , , , , , , , , , | Dodaj komentarz

Książka „Zrozumieć zwierzęta” Temple Grandin

„Zrozumieć zwierzęta” to książka niezwykła. Autorka – Temple Grandin, która sama ma autyzm – odkrywa nam inne postrzeganie świata przez osoby autystyczne, bliższe temu jak postrzegają świat zwierzęta. Stąd podtytuł „Wykorzystanie tajemnic autyzmu do rozszyfrowania zachowań zwierząt”. Temple Grandin – jest doktorem nauk o zwierzętach – połączyła doświadczenia osobiste i zawodowe, zyskując tym samym zupełnie wyjątkową perspektywę przyczyn zachowania się zwierząt. Autorka swoją wieloletnią pracą jako konsultant dowodzi, że potrafi rozumieć zwierzęce emocje, wyjaśnić, co czują i jak myślą zwierzęta oraz – jak pokazuje ta książka – przetłumaczyć je na język zrozumiały również dla nieprofesjonalistów. Szeroki jest krąg potencjalnych czytelników. Terapeuta dowie się z książki jak świat postrzega osoba autystyczna. Miłośnik zwierząt oraz szkoleniowiec zyska solidną dawkę wiedzy o zachowaniach zwierząt, w szczególności psów. Informacji opartych na badaniach naukowych, z obszerną bibliografią do każdego rozdziału. Pozna skąd biorą się ból, strach, agresja, miłość, przyjaźń, a nawet niezwykłe właściwości zwierząt.

Jeśli oczekujesz książki łatwej w odbiorze, możesz się srogo rozczarować. To trudna lektura zarówno ze względu na formę – sporo dygresji, sprawiających początkowo wrażenie chaosu, jednak w sumie tworzących spójny obraz, gdy przełamiemy swój sposób postrzegania i podążymy za Autorką. Treść również może szokować, szczególnie fragmenty o przemysłowych hodowlach i ubojniach zwierząt. Autorka nie upiększa tego świata, nie stara się przedstawić go w innych barwach. Dlatego ta lektura miejscami jest trudna ze względu na drastyczną dosłowność opisywanych przykładów. Ale właśnie taki jest świat zwierząt i dopiero poznanie go, pozwala ludziom zmieniać los naszych braci mniejszych. Warto jednak przebrnąć przez te fragmenty, aby otworzyć się na inne postrzeganie świata.

Jest to książka dla tych, którzy chcą chcą zrozumieć dlaczego zwierzęta reagują inaczej niż oczekują tego ludzie. Autorka przekonuje, że świat widziany oczami zwierząt jest inny, zawierający mnóstwo szczegółów. Człowiek zwykle ich nie dostrzega. W procesie ewolucji wykształciły się bowiem mechanizmy, które powodują automatyczną selekcję i odsiewanie części z postrzeganej informacji. W efekcie elementy informacji nie pasujące do kontekstu są „gubione”. Pokazują to badania ilustrujące tzw. ślepotę pozauwagową czy badania nad dostępem mózgu do nieprzetworzonych danych. Zwierzęta, a także osoby autystyczne, nie „gubią” informacji. Dostrzegają detale. które zwykle umykają uwadze przeciętnego człowieka. Muszą jednak inaczej je przetwarzać. Mrówka, aby upewnić się, że minęła punkt orientacyjny na trasie mija go i odwraca się, aby porównać go z obrazem, który wcześniej zapamiętała. Człowiek nie musi tego robić, ponieważ nasz mózg „uzupełnia” szczegóły tymi, które są oczekiwane, co pozwala rozpoznać obiekt nawet gdy patrzymy na niego z innej strony. Wiele tego rodzaju, potwierdzonych przez naukowców, informacji przytacza Autorka pokazując i wyjaśniając mechanizmy postrzegania zwierząt.

Choć doświadczenie Autorki jako szkoleniowca jest znikome – co wyraźnie widać w niektórych fragmentach – to zebrana z różnych źródeł wiedza naukowa, którą można wykorzystać przy szkoleniu psa jest ogromna. Behawiorysta oraz szkoleniowiec (treser) zyska informację o biologicznych i środowiskowych uwarunkowaniach oraz mechanizmach powstawania zachowań zwierząt. Autorka opisując je bazuje na badaniach naukowych, które z racji swojego zawodu i zainteresowań śledzi na bieżąco. Wyraźnie zaznacza gdy stawia hipotezy opierając się na własnych przypuszczeniach i doświadczeniu. Daje to Czytelnikowi klarowny obraz tego co nauka potwierdziła, a co nie. A ilość faktów o zachowaniach różnych gatunków i ich relacjach z otoczeniem jest ogromna i zadziwia swoją różnorodnością. Nie tylko naczelne i zwierzęta domowe czy gospodarskie leżą w kręgu jej zainteresowania. Również przykłady zbadanych zachowań zwierząt dzikich, wodnych, a nawet owadów ilustrują wywody Autorki. Lektura tej książki rozszerzy nasze horyzonty i pozwoli poznać mechanizmy rządzące zachowanie nie tylko zwierząt, ale także człowieka. A wszystko po to abyśmy ze zrozumieniem stosowali rady zawarte w kończącym książkę poradniku „Jak zapobiegać problemom związanym z tresurą i zachowaniem”.

Książka powinna być obowiązkową lekturą dla terapeutów pracujących z osobami autystycznymi ponieważ Autorka przez pryzmat własnych doświadczeń pokazuje jak postrzega świat osoba autystyczna. Dla terapeuty jest to wiedza bezcenna. Kynoterapeutom wiedza zawarta w książce przyda się podwójnie: w pracy z autystykami oraz dla lepszego zrozumienia swojego pomocnika – psa. Behawiorysta i szkoleniowiec mogą głębiej wniknąć w mechanizmy rządzące zachowaniem zwierząt i wykorzystać to w swojej pracy.

Wydawnictwo Media Rodzina wydało kolejną książkę T.Grandin „Zwierzęta czynią nas ludźmi”.

Z fragmentem książki można zapoznać się w „Kyno Księgarni” lub klikając TUTAJ

Zaszufladkowano do kategorii Recenzje | Otagowano , , , , , , | Dodaj komentarz

Rola psa i zadania osoby prowadzącej zajęcia kynoterapii w zależności od rodzaju zajęć

Komentarz do standardów Polskiego Towarzystwa Kynoterapeutycznego – www.kynoterapia.eu

Powiązania: Kanony kynoterapii, Stopnie kwalifikacji kynoterapeuty, Matryca korelacji zakresu zajęć kynoterapii z umiejętnościami przewodnika i wyszkoleniem psa

SPOTKANIE Z PSEM

Rola psa:

  1. Katalizator wyzwalający pozytywne emocje
  2. Pies jest aktywnym uczestnikiem zajęć, spontanicznie odpowiada na próby kontaktu
  3. Nawiązuje i podtrzymuje kontakt z uczestnikami

Zadania przewodnika psa:

  1. zapewnienie bezpieczeństwa uczestników poprzez kontrolę zachowania psa
  2. zapewnienie bezpieczeństwa swojego i psa
  3. aktywna interakcja z uczestnikami

EDUKACJA Z PSEM

Rola psa:

  1. obecność psa jest pretekstem do omawiania tematu – najczęściej pies jest pasywny, stanowi żywą ilustrację
  2. obietnica interakcji z psem jest motywatorem do prawidłowego wykonania zadania przez uczestników zajęć – pies uaktywnia się jedynie w trakcie krótkiej interakcji np. głaskania, pobierania smakołyka, wykonywania „sztuczki” itd.

Zadania kynoterapeuty \ przewodnika psa:

  1. zapoznanie się z programem zajęć
  2. przygotowanie psa do realizacji programu zajęć
  3. realizacja programu zajęć poprzez odpowiednie kierowanie psem
  4. zapewnienie bezpieczeństwa uczestników poprzez kontrolę zachowania psa
  5. zapewnienie bezpieczeństwa swojego i psa
  6. prowadzenie dokumentacji zajęć (opcjonalne)

TERAPIA Z PSEM

Rola psa:

  1. zajęcia mają formę kierowanej przez kynoterapeutę interakcji z psem – pies jest aktywnym uczestnikiem zajęć
  2. obecność psa i jego zachowanie jest motywatorem działania dla uczestnika i realizacji ukrytego w interakcji („zabawie z psem”) programu terapeutycznego
  3. zwykle uczestnik nawiązuje z psem więź emocjonalną

Zadania kynoterapeuty:

  1. zapoznanie się ze specyfiką schorzeń uczestników zajęć
  2. zapoznanie się z zaleceniami specjalisty prowadzącego terapię i przygotowanie na ich podstawie scenariusza zajęć
  3. przygotowanie psa do realizacji scenariusza
  4. przygotowanie wyposażenia i pomocy do zajęć
  5. realizacja założonego scenariusza zajęć poprzez odpowiednie kierowanie psem i motywowanie uczestnika \ -ów
  6. w przypadku konieczności, modyfikacja przebiegu zajęć np. kolejności, ilości, intensywności ćwiczeń
  7. zapewnienie bezpieczeństwa wszystkich uczestniczących w zajęciach poprzez obserwację uczestników oraz kontrolę zachowania psa
  8. kierowanie asystentami np. wolontariuszami, rodzicami itd. jeśli uczestniczą w zajęciach
  9. prowadzenie odpowiedniej dokumentacji
Zaszufladkowano do kategorii Komentarz | Otagowano , , , , , , | Dodaj komentarz

Nieświadomość rodzica

Rozmawiałem z matką dziecka ze spektrum autyzmu, która opowiedziała o swoich doświadczeniach z „dogoterapią”. Jednym z zaleceń Poradni Psychologiczno-Pedagogicznej była dogoterapia, jako metoda mogąca pozytywnie wpłynąć na jej dziecko. Po krótkich poszukiwaniach znalazła osobę, która prowadziła takie zajęcia. Raz w tygodniu jej dziecko spotykało się z psem na zajęciach. Celowo piszę spotykało, ponieważ zajęcia sprowadzały się do: przywitania i pożegnania z psem, głaskania i czesania psa, karmienia i pojenia psa, wydawania psu prostych komend oraz do leżenia na psie, które stanowiło główną część zajęć. I to wszystko ! Na moje pytanie o cel takich zajęć padła odpowiedź, że matka była przeświadczona, że tak właśnie wygląda dogoterapia. Dlatego płaciła za każde takie „zajęcia” niemałą kwotę. Po 3 miesiącach stwierdziła, że taniej będzie kupić sobie psa i samej prowadzić „dogoterapię”. Kupiła więc szczeniaka do dogoterapii. Na szczęście miała już wcześniej psa w domu, więc była świadoma dodatkowych obowiązków. Obecność psa w domu pozytywnie wpłynęła na dziecko. W ciągu 6 miesięcy pies stał się jego przyjacielem i towarzyszem w codziennych obowiązkach. Rozwinęła się komunikacja dziecka ze światem dzięki temu, że najpierw psu opowiadał co robi. Jak stwierdziła matka: pies w domu dał o wiele więcej niż kosztowne zajęcia „dogoterapii”. Nie ma jednak róży bez kolców. Wraz z dojrzewaniem psa zaczęły pojawiać się problemy. Pomocy w ich rozwiązaniu matka szukała u nas…
Ta historia jest przykładem braku świadomości rodziców:
– czym jest, a czym nie jest terapia z udziałem psa,
– jakie są możliwości, a jakie ograniczenia psa w terapii,
– że zajęcia powinny być przygotowane i mieć określony cel,
– że to cel określa przebieg zajęć, a nie odwrotnie.

Choć już tyle udało się zrobić dla popularyzacji zajęć z udziałem psa, to jak widać wiele jest jeszcze do zrobienia.

Zaszufladkowano do kategorii Zajęcia | Otagowano , , , , , , | Dodaj komentarz