Czyj to wynalazek ?

Kto pierwszy cel wyznaczył ?” pyta śpiewnie w piosence „Korowód” Marek Grechuta. Stawia pytanie, lecz nie jest w stanie udzielić odpowiedzi. Wśród zawirowań: chaosu, celowego działania i przypadku nie raz pojawiały się pomysły, idee i wynalazki, które ginęły w mroku historii. Zapomniane, jak na przykład beton, musiały zostać odkryte na nowo. Na podstawie zachowanych przekazów widać, że pomysł aby zwierzę uczestniczyło w procesie leczenia czy rekonwalescencji ludzi pojawiał się, a potem był zapominany na długi czas, wiele razy w historii ludzkości. Oto niektóre przykłady:
– Hipokrates z Kos – prekursor współczesnej medycyny – w IV wieku p.n.e. jazdę na koniu zalecał jako formę gimnastyki pobudzającej funkcje organizmu i łagodzącej schorzenia;
– psy liżące chorych były elementem terapii w sanktuarium Asklepiosa w Epidauros w Grecji
– o psach liżących rany Łazarza mówi Pismo Święte Nowego Testamentu (Łk 16.21);
– w istniejącym od IX w. ośrodku-wiosce Gheel osoby chore umysłowo przebywające w domach okolicznych rodzin zajmowały się również zwierzętami gospodarskimi;
– Święty Roch, żyjący w XII w., zaraził się dżumą – śmiertelną chorobą dziesiątkującą średniowieczne miasta – i schronił w pustelni w okolicach Florencji (Włochy). Wyzdrowiał dzięki opiece psa, który wylizywał mu rany i przynosił chleb. Dlatego na obrazach zwykle przedstawiany jest z psem, często trzymającym w pysku chleb;
– opieka nad małymi zwierzętami (drób i króliki) była przez pewien czas jedną z form zajęć dla osób psychicznie chorych w ośrodku Retreat w Yorku (Anglia) istniejącym od 1796 r.;
– Florence Nightingale – prekursorka nowoczesnego pielęgniarstwa – w wydanych 1859 r. „Notatkach o pielęgniarstwie” zwracała uwagę na pozytywny wpływ małych zwierząt na chorych, szczególnie w przypadkach chorób przewlekłych;
– w 1903 roku, W. Fowler Bucke opublikował analizę wypracowań, które dzieci napisały o swoich psach. Autor wskazał na ważną, uzdrawiającą rolę zwierzęcia darzącego dziecko uczuciem i łagodzącego jego samotność;
– w Niemczech w Bethel praca ze zwierzętami domowymi powierzona osobom chorym była częścią składową ogólnej terapii;
– w latach 30 XX w. austriackiemu psychologowi Zygmuntowi Freudowi w sesjach terapeutycznych towarzyszyła jego ulubienica, suczka rasy chow-chow Jofi (Jo-Fi). Miała ona swoje ulubione miejsce przy kanapie na której spoczywali pacjenci. Najczęściej sygnalizowała swoim zachowaniem Freudowi, że czas sesji terapeutycznej kończy się. Czasami w trakcie sesji zmieniała swoje miejsce, jakby reagując na stany emocjonalne pacjenta. Freud zauważył to i wykorzystywał w terapii wskazując pacjentowi zachowanie psa. Gdy Jofi opuszczała swoje miejsce mówił, że nie dość efektywnie pacjent otwiera się na terapię. Gdy wracała twierdził, że pies zauważa i akceptuje to co mówi pacjent. Choć Freud dostrzegał wpływ stanu emocjonalnego pacjenta na zachowanie psa i wykorzystywał to w terapii, a nawet żartobliwie nazywał Jofi swoją pomocniczką, to nie zbadał tego zjawiska;
– w 1937 r. Anna Freud odkryła, że w procesie identyfikacji strach zwierzęcia może przenosić się na człowieka;
– w 1942 roku w USA stworzono ośrodek o nazwie Army Air Force Convalescent Hospital, w którym leczono żołnierzy powracających z II wojny światowej. Urazy psychiczne, były leczone różnymi formami terapii, jedną z nich była praca na farmie gdzie hodowano zwierzęta użytkowe. Pielęgnacja zwierząt stanowiła ważną część kuracji, a jej stosowanie dawało widoczny efekt terapeutyczny. W kilkudziesięciu informacjach opisano jak pozytywne było oddziaływanie zwierząt na pacjentów, ale nie przeprowadzono formalnych badań naukowych;
– w 1944 roku Bossard wysunął przypuszczenie, że zwierzęta towarzyszące mogą poprawiać samoocenę dziecka, rozwijać u niego zdolność empatii i komunikowania się oraz ułatwiać pogodzenie się z ograniczeniami fizycznymi;
– w 1949 roku bazując na założeniu, że dziecko łatwiej identyfikuje się z małym zwierzęciem niż z dorosłym człowiekiem Kris i Bellac stworzyli „Children Apperception Test”;
– pod koniec lat 50. XX w. amerykański psychiatra dziecięcy Boris Levinson zauważył, że towarzysząca mu w sesji terapeutycznej suka Jingles potrafiła zwrócić uwagę i nawiązać kontakt z autystycznym dzieckiem. Jako pierwszy przeprowadził badania i dał teoretyczną podbudowę możliwości wspomagania terapii udziałem zwierząt. Nazwał to wsparcie początkowo terminem „pet therapy”, a następnie „pet facilitated therapy” – jako dokładniej opisującym rolę psa w zajęciach. Słowo pet można przetłumaczyć jako ,,domowy zwierzak”, a cały termin jako ,,terapeutyczne oddziaływanie małych zwierząt domowych”. Jak to zwykle bywa z odkryciami, prace Levinsona spotkały się początkowo ze sceptycznym przyjęciem specjalistów. Zostały jednak sprawdzone i potwierdzone w praktyce przez małżeństwo Elizabeth i Sama Corsonów, psychiatrów ze Stanowego Uniwersytetu Ohio w USA w ramach programu „Pet-facilitated psychotherapy” (psychoterapia z udziałem zwierzęcia). Zachęciło to innych do zgłębiania tematu dając coraz więcej naukowych dowodów na oddziaływanie zwierząt na ludzi;
– we Francji w 1968 r. weterynarz Ange Condoret rozpoczął zajęcia z udziałem zwierząt w ramach SEPMRAE (Towarzystwo Studiów Psychosocjologicznych i Medyczno-Pedagogicznych nad Relacjami Dzieci Zdrowych i Nieprzystosowanych ze Zwierzętami Domowymi).

Współcześnie przełom w postrzeganiu wpływu psa na zdrowie człowieka w nastąpił pod koniec XX w. gdy w różnych ośrodkach na całym świecie przeprowadzono szereg różnorodnych badań naukowych, które dostarczyły obiektywnych dowodów na to, że zwierzęta pozytywnie wpływają na fizjologię człowieka, a posiadanie zwierzęcia jest korzystne dla stanu psychicznego i fizycznego jego właściciela.

Zaszufladkowano do kategorii Inne, Pytanie dnia | Otagowano , , , | Dodaj komentarz

PTK na równi pochyłej

Póki byłem w Polskim Towarzystwie Kynoterapeutycznym tworzyłem i redagowałem standardy PTK z myślą o przyszłości kynoterapii. Starałem się uwzględniać potrzeby wszystkich form kynoterapii. Nie raz musiałem godzić sprzeczne potrzeby i interesy. Miałem ten luksus, że ponieważ nie pracowałem jako kynoterapeuta i nie byłem w żaden sposób zależny finansowo od kynoterapii, to zakusy koniunkturalnego dopasowania standardów i wytycznych pod potrzeby konkretnych grup interesów mogłem skutecznie odpierać. Poza tym patrzenie z boku na pracę kynoterapeutów dawało mi ten dystans, który jest niezbędny przy opracowywaniu standardów – nie byłem obciążony wizją potrzeb konkretnej grupy. Sądząc po wprowadzonych zmianach, obecny Zarząd PTK dba o interesy środowiska zajmującego się Edukacją z psem. Nie dziwi to jeśli spojrzymy kto zasiada we władzach. Mnie dziwi jedynie krótkowzroczność takiego podejścia. Zmienianie standardów pod swoje potrzeby skutecznie ograniczy możliwość ich stosowania w Spotkaniu z psem czy w Terapii z psem. W ten sposób za chwilę standardy PTK przestaną być wzorcem do którego nawiązywały inne organizacje, prowadzące różne rodzaje zajęć. A samo Polskie Towarzystwo Kynoterapeutyczne straci swoją pozycję i stanie się jedną z wielu fundacji działających w dogo\kynoterapii. Szkoda.

Nowy Zarząd Polskiego Towarzystwa Kynoterapeutycznego cichcem, bez żadnej informacji o uchwale czy chociażby dacie obowiązywania, wprowadził zmiany w Kanonach Kynoterapii. Dotychczas obowiązujące od 2011 r. wytyczne brzmiały:


WARUNKI PRACY ZESPOŁU KYNOTERAPEUTYCZNEGO
1.1. Czas pracy psa w ciągu tygodnia powinien być dostosowany do wieku i indywidualnych możliwości pracy psa i nie powinien przekroczyć 12 godzin. Pies powinien mieć zapewnione w tygodniu minimum 2 dni wolne od pracy
1.2. Należy pamiętać o indywidualnych predyspozycjach psa i w przypadku sygnalizowania przez niego zmęczenia lub stresu przerwać zajęcia.
1.3. Przekraczanie maksymalnego czasu pracy zespołu kynoterapeutycznego jest łamaniem zasad bezpieczeństwa zajęć i może skutkować anulowaniem ważności egzaminu psa
terapeutycznego. W przypadku rażącego naruszenia standardów pracy ze strony kynoterapeuty może on zostać pozbawiony również możliwości udziału pracujących z nim psów w egzaminach psa terapeutycznego Polskiego Towarzystwa Kynoterapeutycznego.

CZAS TRWANIA ZAJĘĆ

Średni czas trwania pojedynczych zajęć powinien wynosić 30 – 45 minut i być dostosowany do potrzeb podopiecznego i możliwości pracy psa terapeutycznego. W przypadku sygnalizowanego przez psa zmęczenia zajęcia powinny zostać przerwane. Kontynuowane mogą być po odstresowaniu psa np. na spacerze.

Teraz zostały zastąpione nowymi:

Źródło: http://www.kynoterapia.eu/standardy.html – dostęp 20.10.2013 r.

KANONY KYNOTERAPII

WARUNKI PRACY ZESPOŁU KYNOTERAPEUTYCZNEGO
1. Optymalny czas pracy zespołu kynoterapeutycznego – pozwalający na efektywną pracę – wynosi nie więcej niż 3 godziny dydaktyczne dziennie pracy psa , z zastrzeżeniem, ze bezpośrednia praca psa terapeutycznego w ciągu jednej godziny dydaktycznej nie przekroczy 20 minut.Kynoterapeuta musi pamiętać o BHP i o zapewnieniu psu odpowiednich przerw pomiędzy zajęciami.
1.1. Należy pamiętać o indywidualnych predyspozycjach psa i w przypadku sygnalizowania przez niego zmęczenia lub stresu wyłączyć psa z bezpośredniej pracy.
1.2. Przekraczanie maksymalnego czasu pracy zespołu kynoterapeutycznego jest łamaniem dobrostanu psa oraz zasad bezpieczeństwa zajęć i może skutkować anulowaniem ważności egzaminu psa terapeutycznego. W przypadku rażącego naruszenia standardów pracy ze strony kynoterapeuty może on zostać pozbawiony możliwości uzyskania certyfikatu dla psa z którym pracuje od Polskie Towarzystwa Kynoterapeutycznego. Jednocześnie osoba ta nie może być członkiem programu Partner PTK.

Kiedy je wprowadzono ? Brak informacji na stronie PTK. Od kiedy obowiązują ? Też nie wiadomo.

Czy ktokolwiek zastanowił się jakie będą skutki tych zmian ? W zajęciach Edukacja z psem w szkole takie warunki są do spełnienia – pies rzeczywiście pracuje tam zwykle nie dłużej niż 20 minut. Ale w przedszkolu, przy większej grupie dzieci to może być już problem. Dla części dzieci może po prostu zabraknąć czasu na bezpośredni kontakt z psem. A Spotkanie z psem ? Rozumiem, że udział w festynach czy pokazach to 10 minut na scenie + po 5 minut kontaktu z otoczeniem po drodze na scenę w jedną i drugą stronę. I koniec. Tak ? Jeśli ściśle trzymać się wytycznych to tak 🙁 Powie ktoś, że pokazy to wyjątkowe imprezy ? Nawet jeśli tak przyjmiemy, to standardy powinny je również uwzględniać. Inny więc przykład Spotkania z psem: wizyta w placówce zamkniętej (sanatorium, szpital, hospicjum, więzienie itd.). Co można zrobić przez 20 minut ? Ile osób np. leżących odwiedzić ? Czy ktoś przy zdrowych zmysłach będzie jechał kilkanaście kilometrów do ośrodka albo przebijał się przez miasto w jedną stronę 30-40 minut aby przeprowadzić 20 minutowe zajęcia ? Ile będzie musiała kosztować godzina takich zajęć przy obowiązującym czasie pracy psa ? Który dyrektor zapłaci za „postojowe” ? Większość zajęć Terapii z psem byłaby fikcją przy tych założeniach, więc te wytyczne z założenia nie będą przestrzegane. Niestety rozmijają się z rzeczywistością inną niż Edukacja z psem. Nie będą więc standardami. Ale może o to chodzi, aby zlikwidować to co różni kynoterapię od dogoterapii ? Czyżbyśmy mieli Piątą Kolumnę ?

A kwestia kosztów przygotowania psa ? Według obecnych wytycznych pies musi mieć minimum 12 miesięcy aby przystąpić do egzaminu. Czy w ogóle zwróci się zainwestowany czas i pieniądze jeśli pies będzie pracował tylko 60 minut na dobę ? Ponieważ raczkująca dogoterapia była oparta w znacznej części na nieprawidłowo rozumianym wolontariacie (bez zwrotu kosztów ponoszonych przez wolontariusza), to stworzyła się tendencja do traktowania osób prowadzących zajęcia z udziałem psa jako hobbystów, którzy powinni cieszyć się, że mogą sprawdzić umiejętności swojego psa w trakcie zajęć. I nie liczyć czasu i kosztów przygotowania psa zapewniającego bezpieczeństwo zajęć. Jak widać podobne podejście reprezentuje też obecny Zarząd Polskiego Towarzystwa Kynoterapeutycznego. Tyle, że to nie ma nic wspólnego z profesjonalizmem, do którego dążyły poprzednie Zarządy. A szkoda …

Zaszufladkowano do kategorii Komentarz, Polemika | Dodaj komentarz

Dylemat sumienia

Potrzeby organizacji pomagających potrzebującym są ogromne, tak jak ogromna jest liczba potrzebujących. Wciąż nie starcza dla wszystkich. Wciąż trzeba wybierać i oceniać potrzeby: to musimy zrobić już, tamto może jeszcze poczekać. Często są to wybory dramatyczne i dręczy świadomość, że czekać musi ktoś komu pomoc potrzebna jest od ręki, bo potrzeby innych są pilniejsze. Dramatyczna sytuacja wymusza dramatyczne wybory. Może nie takie, jakie stawia przed lekarzem, który w natłoku umierających i rannych musi zająć się tylko tymi, którzy mają jeszcze szansę przeżycia. Ale równie ciężkie moralnie, bo jak stopniować czyjeś nieszczęście czy dramatyczną sytuację ? I nagle pojawia się ktoś, kto proponuje pieniądze. Pieniądze, które mogą pomóc potrzebującym. Kusząca propozycja – ma tylko jedno ale – wiemy, że ofiarodawca jest przestępcą, a jego pieniądze najprawdopodobniej pochodzą z przestępstwa. Co zrobić w takiej sytuacji? Przyjąć i pomóc kolejnym potrzebującym czy odrzucić i odpowiadać potrzebującym, że nadal muszą czekać, bo nie ma środków na pomoc ?

Trudna to sytuacja i trudny wybór. Z jednej strony możemy przymknąć oczy i komuś pomóc – czynimy przecież dobro i to się liczy ! Jednak z drugiej strony, czy dobro może stać na fundamencie zła ? Czy możemy zapomnieć o tym, że „zdobywając” te pieniądze komuś zrobiono krzywdę, że ktoś cierpiał, że zabrano mu to na co ciężko pracował, być może całe życie? Czy mamy prawo pomóc przestępcy uspokoić swoje sumienie „ochłapem z pańskiego stołu” ? A może powiemy sobie, że to współczesny Janosik czy Robin Hood – zabiera bogatszym, a dzieli się z biedniejszymi – czy to uspokoi nasze sumienie ? Tyle tylko, że przestępcy rzadko bywają szlachetni – dorabiają oczywiście ideologię do swoich działań, ale w gruncie rzeczy chodzi o pieniądze na swoje zachcianki i marzenia. A datkami chcą wzbudzić sympatię społeczeństwa i usprawiedliwić siebie – robię zło, ale jestem szlachetny, bo pomagam innym. Czy cel uświęca środki ? Czy mamy im w tym pomagać ?

Zaszufladkowano do kategorii Pytanie dnia | Dodaj komentarz

Elekt

Oficjalnie ogłoszono, że od 1 września 2013 r. działa nowy Zarząd Polskiego Towarzystwa Kynoterapeutycznego. Podano jego skład i funkcje. Ale na razie jest to jedynie decyzja Fundatorki, która dopiero po wpisie do KRS nabierze mocy prawnej. A w KRS nadal figuruje Zarząd w poprzednim składzie, więc tak naprawdę nowego Zarządu jeszcze nie ma. Dzisiaj można go co najwyżej nazwać Zarządem Elektem 😉 Mam nadzieję, że Zarząd Elekt nie sprowadzi PTK do roli jednej z wielu fundacji zajmującej się zajęciami z udziałem psa…

Zaszufladkowano do kategorii Komentarz | Dodaj komentarz

Quo vadis PTK ?

Polskie Towarzystwo Kynoterapeutyczne zmienia się. Jego fundatorka, po naszym rozwodzie pod koniec kwietnia tego roku, stara się wymazać mój udział w stworzeniu PTK. Zmieniona została strona internetowa, wymazane wszystkie wzmianki o mnie. Zaczął się proces zmiany dokumentów, które opracowałem dla PTK. Zmieniono podział psów terapeutycznych na klasy oraz zmodyfikowano regulaminy egzaminów. W mojej wersji funkcjonują jeszcze Kodeks Etyki Kynoterapeuty, Kanony kynoterapii oraz wytyczne i zalecenia m.in. odnośnie wyboru psa terapeutycznego. Jak długo jeszcze ? Nie wiem. Czas pokaże co uchwali fundatorka i zatwierdzi nowy Zarząd. Czy będą to schody do nieba czy równia pochyła. Patrząc na dotychczasowe poczynania stawiam na to drugie. Obym się mylił, bo inaczej 10 lat mojej ciężkiej pracy pójdzie na marne …

Zaszufladkowano do kategorii Komentarz | Dodaj komentarz

Jak widzą świat zwierzęta ?

Ciekawy artykuł i grafika ze strony kontaktowe.pl

Jak widzą świat zwierzęta?

Zaszufladkowano do kategorii Ciekawostki, Różne | Dodaj komentarz

Rozwód z PTK

W wyniku podjętych z powodów osobistych przez Fundatorkę PTK działań skutkujących odsunięciem mnie od struktur Polskiego Towarzystwa Kynoterapeutycznego proszę nie kojarzyć mojej osoby z obecną i przyszłą działalnością PTK. Od tego momentu moja działalność jako współtwórcy Polskiego Towarzystwa Kynoterapeutycznego, twórcy i koordynatora doskonalenia standardów kynoterapii, koordynatora ds. kontaktów z krajami Europy Wschodniej oraz administratora strony internetowej PTK przechodzi do historii. Dziękuję wszystkim, którzy wspierali mnie w rozwoju kynoterapii i Polskiego Towarzystwa Kynoterapeutycznego.

Zaszufladkowano do kategorii Inne | Dodaj komentarz

Gdy biegnie do Ciebie obcy pies…

Problem wałęsających się natarczywych, bądź agresywnych psów jest niestety nadal aktualny. Dlatego – jeszcze dla wykorzystania w Kynoparku – stworzyłem poniższe opracowanie do wykorzystania w programach typu „Bezpieczny kontakt z psem”.

Gdy biegnie do Ciebie obcy pies nie możesz wiedzieć jakie ma zamiary. Nie znasz go, nie wiesz co zrobi: czy zatrzyma się i ucieknie, czy tylko oszczeka, czy może jednak zaatakuje i ugryzie. Psy zwykle nie biegną, ani nie podchodzą wprost do psa czy człowieka. Czynią tak tylko w skrajnych przypadkach:

1. gdy chcą jak najszybciej przywitać się z osobą, którą dobrze znają

2. gdy mają zamiar zaatakować lub pokazać swoją siłę, aby wystraszyć intruza

W innych przypadkach psy podchodzą po łuku, co w języku psim sygnalizuje szacunek, brak agresji i ostrożne zainteresowanie.

Jeśli obcy pies podbiega, to oczekuj raczej, że chce Cię wystraszyć. Nie bój się, nie uciekaj, nie próbuj machać rękami i krzyczeć, aby odgonić psa. To go nie zatrzyma, a tylko jeszcze bardziej pobudzi ! Najlepiej zatrzymać się bez ruchu w postawie bezpiecznej. Jeśli zachowasz spokój, to pokażesz psu, że jesteś silny, a wtedy zwykle pies uznaje, że nie ma przewagi i zostawi Cię w spokoju.

Jeśli masz plecak lub tornister, to możesz zasłonić się nim jak tarczą przed psem. Gdyby pies chciał skoczyć na Ciebie i ugryźć, to ugryzie „tarczę”. Film pokazuje jak można to zrobić >>> tarcza

Większość psów, te które chcą jedynie wystraszyć obcego, zwolni w bezpośredniej bliskości Ciebie. Może też zacząć szczekać, aby tak spróbować wystraszyć Cię. Nie wolno w tej sytuacji cofać się, ani uciekać ! Gdy cofniesz się pies poczuje się silniejszy od Ciebie – uciekasz przecież przed nim – i może zaatakować. Nie wolno też iść w kierunku psa, ani krzyczeć na niego czy machać rękami. Może to zrozumieć jako atak z twojej strony i będzie musiał wówczas się bronić zębami, nawet jeśli wcześniej nie miał takich zamiarów. Najlepiej zrobić to co robią psy w podobnej sytuacji: zatrzymać się i swoim bezruchem uspokoić agresywnego psa.

Jeśli w pobliżu jest coś co może chronić nam jedną stronę naszego ciała np. ściana czy drzewo, to należy zrobić NALEŚNIK STOJĄC:

1. stań twarzą blisko przy ścianie\drzewie

2. złącz nogi

3. spleć na karku ręce palcami do wewnątrz

sciana_rece

4. przylgnij do ściany\drzewa

sciana_tyl

5. w myślach licz powoli do 100. W tej pozycji możesz zamknąć oczy

sciana_lewa

6. pamiętaj aby nie ruszać się i spokojnie oddychać, nawet gdy pies obwąchuje Cię lub szturcha nosem

 

Jeśli nie ma nic do czego możesz przylgnąć wówczas stań w pozycji DRZEWO:

1. zatrzymaj się i złącz nogi

2. opuszczone z przodu ręce złącz palcami do wewnątrz

drzewo_rece

3. pochyl głowę i patrz tylko na ręce. Nie patrz na psa ! Nie zamykaj oczu !

drzewo_tulow

4. w myślach licz powoli do 100

drzewo_bok

5. nie ruszaj się nawet gdy pies obwąchuje czy szturcha nosem

 

Jeśli staniesz w pozycji drzewo większość psów obwącha Cię, co najwyżej szturchnie nosem i odejdzie. Jeśli jednak pies jest tak natarczywy, że w pozycji „DRZEWO” możesz upaść, to wówczas POWOLI odwróć się tyłem do psa, przykucnij i połóż się na ziemię przyjmując pozycję „NALEŚNIK„:

1. połóż się na brzuchu czołem dotykając podłoża

2. złącz nogi

3. spleć na karku ręce palcami do wewnątrz

4. przedramionami osłoń uszy i policzki

5. nie ruszaj się nawet gdy pies obwąchuje Cię czy szturcha nosem

We wszystkich pozycjach poczekaj, aż pies uspokoi się, straci zainteresowanie Tobą i odejdzie. Nie ruszaj się dopóki pies jest jeszcze blisko. Kontroluj wzrokiem, ale bez wpatrywania się – najlepiej kątem oka- gdzie znajduje się pies. Pamiętaj, ze szybki ruch może znów pobudzić go do zainteresowania się Tobą. Dlatego poruszaj się i odchodź powoli, dopóki nie upewnisz się, że jesteś już bezpieczny.

Zaszufladkowano do kategorii Zajęcia | Otagowano , , , , , , , , , | Dodaj komentarz

Z książek: „Treser łańcuchowy”

Lubię sięgać do starych książek o psach. Książka Dannyego Wilsona zachęciła mnie do lektury obiecującym tytułem :”Złe nawyki psa. Zwalczanie, zapobieganie”.

W kynologii były do tej pory tylko psy łańcuchowe. Z tej książki dowiedziałem się, że można zostać „treserem łańcuchowym”. Metoda jest autorska, choć nie nowatorska, bo już wcześniej były „ringi Fishera”.  Cóż nam radzi autor ? Jeśli chcesz rozwiązać problem z psem – najpierw kup sobie gruby łańcuch ! Nie byle jaki, tylko … (opis w książce). A później używaj go w każdej sytuacji. Pies chce pierwszy wyjść – rzuć łańcuchem. Pies szczeka – rzuć łańcuchem. Pies skacze – rzuć łańcuchem… Co zrobić w sytuacjach trudniejszych np. gdy pies broni samochodu ? Też trzeba rzucić łańcuchem ! Tyle, że do wiadra, aby zadudniło !!! Jednym zdaniem można podsumować tą książkę i rady autora tak: „Łańcuch jest dobry na wszystko”.

Na szczęście ta książka nie wywarła większego wpływu na metody szkoleniowe stosowane w Polsce. Świadczy to o dużej dozie rozsądku polskich szkoleniowców psów. Chwała nam za to !

Danny Wilson – Złe nawyki psa. Zwalczanie, zapobieganie
Państwowe Wydawnictwo Rolnicze i Leśne, Warszawa, 1997
ISBN 83-09-01659-x

Tytuł oryginału: Curing Your Dog’s Bad Habits. Treating Behavioral Problems, rok wydania 1993

Zaszufladkowano do kategorii Recenzje | Otagowano , , , | Dodaj komentarz

Niebezpieczny żółwik – uzupełnienie

Pisałem już, że nie udało się mi dotrzeć do źródeł pozycji żółwika w Polsce. Jednak wspólnie z Prezes Polskiego Towarzystwa Kynoterapeutycznego udało się nam ustalić, że przyjęcie pozycji żółwia lub zbliżonych zalecane jest w USA oraz Nowej Zelandii. Czyżbym więc mylił się pisząc o wadach tej pozycji, gdy jest stosowana dla ochrony przed atakiem psa ? Nie, nic nie zmieniło się. Nie sprawdza się ona przy ataku psa ! Nadal więc twierdzę, że jest to bezmyślne powielanie pozycji mającej zapewnić bezpieczeństwo, która stosowana jest za granicą w innych sytuacjach. W USA zalecane jest przyjęcie pozycji żółwika w czasie … tornada.Na Nowej Zelandii zaś, pozycja trochę zmodyfikowanego żółwika (jedna ręka chroni kark, a druga czoło) zalecana jest podczas … trzęsienia ziemi.

Choć pozycja jest tam znana i zalecana jako bezpieczna, a na Nowej Zelandii przeprowadzane są masowe ćwiczenia jej przyjmowania, to nikt nie zaleca aby stosować ją do psów ! Przy psie ona po prostu nie sprawdzi się. Tym bardziej zadziwia fenomen takiego jej stosowania w Polsce. Przyczyniło się do tego propagowanie żółwika przez większość komend Policji. Chwalebnym wyjątkiem są tutaj policjanci z Bydgoszczy, którzy dzięki współpracy z kynoterapeutami pokazują dzieciom bezpiecznego „naleśnika” zamiast niebezpiecznego „żółwika”.

Zaszufladkowano do kategorii Ciekawostki, Komentarz, Polemika | Otagowano , , , , , , , , , | Dodaj komentarz