Więź człowieka z psem

Cieszy mnie powstanie filmu reklamowego, który badania naukowców przybliża społeczeństwu i pokazuje terapeutyczne oddziaływanie psów. Prosto i zrozumiale, angażując przy tym nasze emocje.

Człowiek i pies. Nawet gdy są obcy – a chcą – to potrafią porozumieć się. Dlatego, że istnieje wyjątkowa więź między dwoma różnymi przecież gatunkami istot. Wytworzyła się w wyniku tysięcy lat komensalizmu a następnie symbiozy. Ta wyjątkowa więź stała się czymś naturalnym. Dlatego nawet dziecko jest w stanie określić podświadomie emocje psa na podstawie jego wyglądu. Podobnie psy odczytują i rozumieją mowę naszego ciała. Stąd łatwość dwukierunkowej komunikacji człowieka z psem. To spowodowało, że pies stał się pomocnikiem oraz przyjacielem człowieka.

Jednak więź człowieka i psa nie ogranicza się tylko do wzajemnej obserwacji i rozumienia wysyłanych sygnałów. Jest to więź emocjonalna. Człowiek może opowiedzieć o swoich odczuciach. A opowiadając o psie często odwołuje się do emocji i uczuć. Mówi o przyjaźni i miłości do swojego psa. Czy pies odczuwa to samo? Nie potrafi nam tego powiedzieć, bo nie wypowiada słów. Okazuje swoje emocje używając języka uniwersalnego – mowy ciała. Emocje są indywidualnie odczuwane i okazywane w różny sposób. Jak je pokazać, jak udowodnić w obiektywny sposób, że więź istnieje? Że nie jest to wymysł miłośników psów? Naukowcy udowodnili to już dawno mierząc fizjologiczne wskaźniki, których nie jesteśmy w stanie kontrolować np. rytm bicia serca. W kampanii firmy Pedigree „Hearts Aligned” możemy to zobaczyć!

Poznajemy trójkę uczestników eksperymentu posiadających psy: Glena, który po wypadku w pracy walczył z depresją, niesłyszącą Alice oraz nastolatkę Simone, która przeżywała ogromny smutek po śmierci poprzedniego psa. Ludziom i psom założono czujniki rytmu serc. Badano jak biją ich serca gdy są oddzielnie i jak gdy razem. Rozłąka powodowała niepokój objawiający się podwyższoną częstotliwością skurczów serca. Bliskość człowieka i psa uspokaja i człowieka, i psa co pokazywało zmniejszenie częstotliwości uderzeń serc. Mało tego: zauważono, że chociaż w różnym tempie to serca człowieka i psa biły według podobnego wzoru. Przesłaniem kampanii jest pokazanie, że obecność psa może zmniejszać poziom napięcia i stresu. A stają się one coraz większym problemem zdrowotnym, bo już co czwarta osoba odczuwa lęk i niepokój.

Na wykresach widać, że obecność psa pozytywnie wpływa na człowieka zmniejszając poziom stresu i obniżając rytm serca. Czy dostrzegliście jednak, że obecność człowieka w podobny sposób wpływa na psa ?

Zaszufladkowano do kategorii Ciekawostki, Pies terapeutyczny | Otagowano , , , , , , , , | Dodaj komentarz

Pies terapeutyczny w domu ?

Słysząc i czytając medialne doniesienia – szczególnie te okraszone chwytliwymi stwierdzeniami „psy leczą”, „psi doktor” itd. – o tym jak psy pomagają dzieciom i starszym, chorym i niepełnosprawnym, nie jednemu rodzicowi zamarzy się taki pomocnik. Najlepiej już wyszkolony do zaspokajania konkretnych potrzeb terapeutycznych ich dziecka. Stąd coraz częściej pojawiają się zapytania: gdzie można kupić takiego psa-lekarza i ile kosztuje ?

Media pisząc o „cudownych” efektach pracy psów terapeutycznych np. wybudzeniach ze śpiączki czy wstaniu z wózka podczas zajęć z psem, z rzadka tylko wspominają, że do tego rzeczywiście wspaniałego i spektakularnego efektu doprowadziła długa praca całych zespołów lekarzy czy rehabilitantów. To, że pies zmotywował chorego do przełamania barier – wydawało się nieprzekraczalnych – na nic by się zdało gdyby np. mięśnie nie były przygotowane przez masażystów, aby unieść z wózka ciężar ciała człowieka. Ten przykład doskonale ilustruje to, że pies sam nie leczy. A medialnie chwytliwe hasła „psy leczą”, „psi doktorzy” itp. wprowadzają w błąd nieświadomych odbiorców tworząc wrażenie, że wystarczy posiadać psa terapeutycznego, aby on wyleczył lub co najmniej spowodował poprawę stanu chorego. Dlatego niektórzy wmawiają sobie, że już sama obecność psa sprawi cud. Wiara czyni cuda. Pies może pomóc osiągnąć cudowny efekt, ale sam go nie sprawi. Dlatego lepiej jest mówić, że pies podczas zajęć motywuje. To stwierdzenie opisuje prawdziwą rolę psa terapeutycznego.

To, że każdy pies oddziałuje na człowieka nawet samą swoją obecnością jest bezsporne. Potwierdzają to badania naukowe, które wykazały m.in.

  • lepsze samopoczucie właścicieli psów,
  • większą sprawność fizyczną właścicieli psów,
  • większą odporność na stres właściciela zwierzęcia w obecności swojego pupila,
  • obniżenie skurczowego ciśnienia krwi, niższy poziom trójglicerydów plazmy, a u mężczyzn niższy poziom cholesterolu.

Ten rodzaj oddziaływania psa jest nieukierunkowany. Osoby przebywające z psem doświadczają go spontanicznie, a efekt nie jest ani określony, ani tym bardziej programowany. Tak oddziałują psy rodzinne. Przebywają one na stałe z właścicielem i jego rodziną w mieszkaniu\domu. Każdy właściciel ma swój powód dla którego pies pojawia się w jego domu. Po pewnym czasie pies staje się „członkiem rodziny”. Zwykle wymagane są od niego czystość i jedynie podstawowe posłuszeństwo. Z czasem pies jest nauczony lub sam uczy się bezkonfliktowego funkcjonowania w rodzinie, zachowań i zwyczajów poszczególnych jej członków. Psy rodzinne mogą w ograniczonym zakresie wypełniać również funkcje terapeutyczne. Mogą sprawdzić się gdy jest potrzeba np.:

  • otworzenia się osoby na świat zewnętrzny, zwrócenia czy przekierowania uwagi np. w przypadkach autyzmu, depresji a nawet anoreksji
  • motywacji do ćwiczeń osób niesprawnych ruchowo lub wymagających podtrzymania sprawności np. w przypadku stwardnienia rozsianego czy osób starszych
  • masażu rozluźniającego, który pies może wykonywać językiem przed właściwymi ćwiczeniami np. spastycznych dłoni

Psa rodzinnego można nauczyć podejmowania działań, które mogą mieć cel terapeutyczny np. lizania dłoni jako formy masażu, szczekania czy trącania łapą dla zwrócenia uwagi itd. Jest to jednak szkolenie indywidualne wynikające ze specyficznych potrzeb konkretnego pacjenta. Pamiętać jednak należy, że pies nie rodzi się z tego rodzaju umiejętnościami. Psa trzeba nauczyć odpowiednich zachowań. Brak świadomości tego i oczekiwanie członków rodziny, że pies sam z siebie będzie wiedział jak się zachowywać, jest najczęstszym powodem problemów z psem. Tak szczeniaka, jak i psa dorosłego przez kilka miesięcy należy przystosowywać do życia w rodzinie. Jest to trudny czas, zarówno dla właścicieli jak i dla psa. Pies jest zagubiony w nowym środowisku. Właściciele psa zamiast oczekiwanej pomocy, która była powodem decyzji o wprowadzeniu psa do domu, mają dodatkowe, często nowe dla nich obowiązki. Dopiero po kilku miesiącach obie strony „docierają się”, obowiązki stają się rutyną, a pies przestaje być „uciążliwym problemem” stając się „członkiem rodziny”. Należy więc dokładnie przemyśleć wszystkie za i przeciw pojawieniu się psa rodzinnego jako bodźca motywującego do terapii.

Nim weźmiemy psa zastanówmy się czy mamy odpowiednią wiedzę o psie i jego potrzebach ? Czy mamy czas i siły aby podołać dodatkowym obowiązkom ? Pies jest żywą istotą, której potrzeby podstawowe (jedzenie, picie, wypróżnianie, opieka zdrowotna, zabawa) muszą być zaspokajane. Nie możemy ich odkładać na później nawet wtedy, gdy nie czujemy się dobrze sami lub musimy więcej uwagi poświęcić choremu dziecku. Musimy zdawać sobie sprawę, że wyprowadzenie psa na spacer nie będzie zależało od pogody – czasem trzeba wyprowadzić psa nawet gdy leje deszcz czy szaleje śnieżyca. Gdy pies zachoruje trzeba będzie jechać z nim do weterynarza – trzeba przemyśleć co w takiej sytuacji zrobimy z dzieckiem. Jeśli jesteśmy w stanie podołać tym dodatkowym obowiązkom wówczas pomysł zakupu psa rodzinnego i wykorzystywania go w terapii należy skonsultować z lekarzem prowadzącym. Nie zawsze wprowadzenie psa do pacjenta jest wskazane. Często ze względu na dobrostan psa.

Jeśli nowy pies rodzinny ma wypełniać funkcje terapeutyczne, to należy je określić przed zakupem psa. Funkcjonuje wiele mitów związanych z psem terapeutycznym. Nie jest prawdą, że:

  • pies będzie prowadził terapię \ pies zastąpi terapeutę człowieka
  • pies wie lub zgadnie co potrzebuje osoba chora
  • pies wie czego od niego oczekujemy i jak ma zachowywać się
  • pies będzie dbał o człowieka i o siebie
  • pies nie ma własnych potrzeb i nie będzie przeszkadzać gdy nie potrzebujemy go (nie ma przełącznika włączony\wyłączony)
  • psa nie trzeba szkolić samemu, można kupić już wyszkolonego do własnych potrzeb
  • pies ze schroniska odwdzięczy się nam za zaopiekowanie się nim
  • szczeniak po pracującym w terapii rodzicu umiejętności psa terapeutycznego „wysysa z mlekiem matki”
  • pies wypełni wolny czas dziecku i zaopiekuje się nim
  • pies może jeść byle co np. resztki ze stołu
  • spacer służy tylko załatwieniu potrzeb fizjologicznych psa
  • pies nie ma żadnych praw \ pies ma prawa jak człowiek (skrajne poglądy)

Dopasowanie wielkości, temperamentu i wymagań rasy psa do możliwości i warunków rodziny pozwoli uniknąć lub minimalizować ewentualne problemy. Kilka przykładów. Energiczny, wymagający dużo ruchu pies, podobnie jak pies duży i silny, nie powinien towarzyszyć osobie niesprawnej ruchowo czy starszej. Bardzo małe dzieci oraz osoby z zaburzoną koordynacją ruchową nie powinny mieć psów małych i delikatnych. Istotną dla perfekcyjnej pani domu może okazać się nawet kwestia długości sierści: krótka jest trudna do usunięcia z obić, a długa lubi zbierać się w kątach. O takich denerwujących później „drobiazgach” zwykle nie myśli się podejmując decyzję o psie w domu.

Decyzja o zakupie\adopcji psa powinna być starannie przemyślana przed sprowadzeniem psa do domu. Należy realnie ocenić własne możliwości opieki nad psem i jego szkolenia. Bowiem przez kilka miesięcy trzeba będzie wychowywać szczeniaka zanim zmieni się on w członka rodziny znającego swoje miejsce i obowiązki.

Zaszufladkowano do kategorii Różne | Dodaj komentarz

Jak pies wpływa na rozwój dziecka?

Okładka

Recenzja publikacji Anny Wrocławskiej „Jak pies wpływa na rozwój dziecka?”

Publikacja Anny Wrocławskiej „Jak pies wpływa na rozwój dziecka?” powinna zainteresować wszystkie osoby pracujące z dziećmi, szczególnie zaś te, które prowadzą zajęcia o psie oraz z udziałem psa.  Autorka dzieli się swoją wiedzą i doświadczeniem, a jest pedagogiem, psychopedagogiem i terapeutą psychopedagogicznym, dogoterapeutą. Absolwentką 5 uczelni. Prowadzi Gabinet terapii psychopedagogicznej w Gdańsku. W publikacji prezentuje przede wszystkim praktyczną stronę związanej z psem tematyki obejmującej:
1. wrażliwość – 11 przykładów tematów zajęć
2. relacje z otoczeniem – 13 przykładów tematów zajęć
3. tolerancję – 2 przykłady tematów zajęć
4. rozwijanie sprawności ruchowej – 2 przykłady tematów zajęć
5. rozwijanie motoryki małej\precyzyjnej – 7 przykładów tematów zajęć
6. edukację – 18 przykładów tematów zajęć
7. lęki i emocje – 3 przykłady tematów zajęć
8. zdrowy tryb życia – 3 przykłady tematów zajęć
Wiele z nich wzbogacono o elementy graficzne. Są to przykłady gotowe do wykorzystania. Mogą być one bazą lub inspiracją dla opracowania własnych zajęć. A jak widać tematyka jest zróżnicowana. Istnieje więc duża szansa, że każdy znajdzie coś pożytecznego dla siebie. Dlatego warto mieć publikację „Jak pies wpływa na rozwój dziecka?” nie tylko na półce w biblioteczce ale i korzystać z niej w codziennej pracy. Korzystanie wymaga trochę wysiłku ze względu na trochę nieusystematyzowane prezentowanie przebiegu zajęć – brak jednolitego szablonu. Czasami ważne zalecenia\uwagi można znaleźć dopiero w środku lub pod koniec opisu zajęć.

Czytając drażniło mnie trochę, że wartościowej treści nie dorównuje język. Jest sporo literówek np. „cmantarzu”, „Czy watro być weterynarzem ?”, „od razy spytałam” oraz przejęzyczeń np. „do którego będziemy mogli zawiązać smycz” – przywiązać raczej. A to mimo aż dwóch korektorek wymienionych w podziękowaniu. Autorka pisze językiem prostym, który jest wymagany w kontakcie z dziećmi. Nie jest jednak konsekwentna w tym wtrącając czasami słowa i wyrażenia z innej bajki np. „Możemy być pewni, że wtedy zwierzę będzie nas gonić. Warto zaakcentować, że nie wolno…” Zamiast górnolotnego „zaakcentować” aż prosi się zwykłe „podkreślić” lub nawet „pamiętać”. Konsekencji brak również w formach osobowych np. „gdy zobaczysz, że pies jest zmęczony, nie zmuszamy go” – według mnie powinno być albo „gdy zobaczymy”, albo „nie zmuszaj go”. Również maniera współczesnego języka mówionego: zmiana szyku i wstawianie „się” przed wykonywaną czynnością często pojawia się na stronach np. „i cały się trząsł”, „córka się nie ucieszyła”, „ktoś się ciebie boi”, „pomysłowość uczniów się kończy” itd. Jestem starej daty, więc razi mnie niestaranny język, a szczególnie jeśli złe wzorce daje się najmłodszym Polakom.

Forma publikacji Anny Wrocławskiej „Jak pies wpływa na rozwój dziecka?” wzbudziła we mnie ambiwalentne odczucia. Chociaż ma 125 stron i postać książki w miękkiej okładce, to książką nie jest. To pierwsze nieprzyjemne zaskoczenie. Nie ma numeru ISBN i księgarzom trudno będzie wprowadzić taką pozycję do swoich systemów sprzedaży, więc zapewne jedyną możliwością jest pozyskanie jej u Autorki. Na szczęście zadbała oto i ogłoszenia o książce oraz kontakt do Autorki można znaleźć na Allegro, stronach ogłoszeń oraz forach internetowych. Wkrótce pojawi się możliwość wypożyczenia publikacji w Bibliotece Uniwersytetu Gdańskiego gdzie uzyskała sygnaturę 1003790. Drugim zaskoczeniem jest anachroniczna forma edytorska. Skromna, ładna okładka nie zapowiada tego. Tym większe jest zaskoczenie wnętrzem, które przypomina raczej wydawane dawno temu skrypty uczelniane niż współczesną książkę. O ile kiedyś usprawiedliwieniem maksymalnego upchania tekstu na stronie była reglamentacja papieru, to dzisiaj już można pozwolić sobie na swobodniejsze rozmieszczanie tekstu, które poprawia czytelność. Na oddzielanie poszczególnych akapitów tematu. Na zróżnicowanie czcionki dla części opisowej\komentarzy. Tego formatowania brakuje. Wrażenie „samizdatu” potęgują odręczne, niezbyt ładne rysunki. Chociaż Autorka już we wstępie usprawiedliwia ich formę, to nie zdobią one publikacji. Jednak pominięcie tej publikacji ze względu na jej formę będzie dużym błędem osób prowadzących zajęcia z psem i dziećmi. Podobnie jak kiedyś skrypty uczelniane publikacja nie zachwyca szatą edytorską jednak – jak i one – zawiera treści, które stanowią o jej wartości. Jedynie uczenie dzieci „żółwika” jako bezpiecznej postawy wobec ataku psa wzbudziło mój sprzeciw. Przy rzeczywiście atakującym, agresywnym psie żółwik nie chroni, a może spowodować poważne obrażenia gdy pies przewróci żółwika na bok i dostanie się brzucha. Pisałem już o tym, więc nie będę tutaj rozwodził się nad tematem. Zainteresowanych odsyłam do wpisów: Bezmyślne powielanie – niebezpieczny żółwik oraz Niebezpieczny żółwik – dodatkowe informacje

Publikacja Anny Wrocławskiej „Jak pies wpływa na rozwój dziecka?” jest godna polecenia ze względu na jej merytoryczną zawartość będącą owocem doświadczeń autorki. Zwykle osobom prowadzącym profesjonalnie zajęcia brakuje czasu na dzielenie się swoją wiedzą i doświadczeniem z innymi. Autorka znalazła czas i chęci aby wypełnić tą lukę. Chwała jej za to.
Publikacja „Jak pies wpływa na rozwój dziecka?” może być bazą wiedzy i źródłem inspiracji dla czytelników. Powinna być lekturą obowiązkową dla osób uczestniczących w kursach i piszących prace licencjackie związane z dogo\kynoterapią. Język i szata edytorska mogą być udoskonalone – jednak treść jest dobrym materiałem wyjściowym dla profesjonalnego opracowania poradnika o prowadzeniu zajęć z udziałem psa.

Zaszufladkowano do kategorii Recenzje | Otagowano , , , , , , , , , , , | Dodaj komentarz

Pomocny śnieg

Pies nagle zmieniający kierunek marszu i ciągnący człowieka trzymającego go na smyczy to obrazek powszedni. Nawet ci, którzy mają psa na długiej smyczy lub lince, choć nie są szarpani przez psa, to i tak muszą uważać na to. Co każe psu tak gwałtownie zmieniać kierunek i tempo ? Ciekawość nowego zapachu ! Dla psów i gryzoni to właśnie węch jest zmysłem podstawowym pozwalającym: badać otoczenie, zdobywać pożywienie i komunikować się. Człowiek polega przede wszystkim na na wzroku i słuchu. Węch jest dla nas zmysłem drugorzędnym w takich sytuacjach.

Zwykły zimowy spacer z psem, gdy leży 1-2 dniowy śnieg, może być źródłem cennych obserwacji dotyczących postrzegania świata przez psa … nosem. Wystarczy pójść w miejsce pełniące rolę psiej toalety, aby zobaczyć ślady po załatwionych potrzebach. Choć widok ten nie jest estetyczny, jednak ułatwia człowiekowi zaobserwowanie i zrozumienie zachowania psa. Żółta plama na białym śniegu natychmiast rzuca się w oczy NAM ponieważ widzimy ją z góry, a nie z poziomu psa. Gdybyśmy postawili sobie zadanie „zwiedzenia” tych miejsc moglibyśmy iść prosto, jak po sznurku, od plamy do plamy. Wiedząc, że psa interesują „ślady” pobratymców podświadomie oczekujemy od niego podobnego zachowania. Tymczasem droga psa między „plamami” wcale nie przypomina prostych odcinków. Czasami rzeczywiście pies zdąża wprost do celu. Czasem skręca dopiero gdy znajdzie się w pobliżu. Innym razem mija ślad, aby za chwilę gwałtownie zawrócić do niego. A niektórych jakby nie zauważał. Dlaczego ?

Wszystko stanie się jasne jeśli przypomnimy sobie, że molekuły zapachu nie mają silników ani skrzydeł, a przenosi je ruch powietrza. Pies czuje więc zapach tych śladów, które przynoszą mu podmuchy wiejące DO PSA. Takie ślady pies czuje już z daleka ! Może więc podążać do nich wprost. Jeśli jednak podmuch jest z boku, to pies musi wejść w „stożek zapachu”, aby go poczuć. Jeśli zaś podmuchy są od psa, to – o ile nie zobaczy –  zwykle mija źródło zapachu, które w takim przypadku jakby nie istniało dla niego. Tak jak dla nas w całkowitych ciemnościach przedmioty „nie istnieją” dopóki boleśnie nie przekonamy się, że jednak stoją na naszej drodze.

Zaszufladkowano do kategorii Ciekawostki, Pies, Pies terapeutyczny, Różne | Dodaj komentarz

Kyno

Od 1 lutego 2015 r. zmieniam nazwę bloga na „Kyno IMHO”, ponieważ bardziej niż na kynoterapii będę koncentrował się na psie, w szczególności psie terapeutycznym. Mam nadzieję, że uda mi się częściej dodawać wpisy. Zapraszam do lektury 🙂

Zaszufladkowano do kategorii Różne | Dodaj komentarz

Nieautorska magisterka

Polecam ku przestrodze artykuł Edyty Hołdyńskiej „Paragraf za kupienie magisterki” w dzisiejszej Rzeczpospolitej. Miejcie to na uwadze przyszli licencjaci i magistrzy. Aby dla Was nie było za późno, jak dla niektórych osób, dzisiaj kreujących się na autorytety.

Zaszufladkowano do kategorii Ciekawostki, Komentarz | Dodaj komentarz

Infografika: Pies a potrzeby człowieka

Pies a potrzeby czlowieka

Zaszufladkowano do kategorii Pies terapeutyczny | Otagowano , , , , , , , , | Dodaj komentarz

Pies – katalizator

Pies jest katalizatorem zmian w uczestnikach zajęć.

Słownik Języka Polskiego PWN* podaje następujące znaczenia słowa katalizator
1. «substancja, której obecność powoduje przyśpieszenie lub spowolnienie reakcji chemicznej»
2. «osoba lub zjawisko przyczyniające się do powstania jakichś zmian lub je przyśpieszające»

Drugie znaczenie dokładnie opisuje rolę psa w zajęciach z udziałem psa czy terapii z psem. Dlatego proponuję stosowanie go do opisu oddziaływanie psa. Termin katalizator obejmuje swoim zasięgiem wszystkie poziomy hierarchii potrzeb ludzkich (piramida Maslowa), również fizjologiczny.

Propagowane przez Polskie Towarzystwo Kynoterapeutyczne słowo „motywator” ma w świadomości czytelnika zasięg ograniczony jedynie do procesów świadomego działania. Słowo to nie występuje w większości słowników. Choć jest poprawnie zbudowane edytory tekstów podkreślają je jako błąd. Podobny jest jego odbiór przez ludzi ponieważ nie funkcjonuje ani w mowie potocznej, ani w tekstach naukowych. Zamiast niego stosowane są lepsze językowo odpowiedniki. Dlatego językoznawcy nie widzą potrzeby jego stosowania**.

* http://sjp.pwn.pl/slownik/2563158/katalizator

** http://poradnia.pwn.pl/lista.php?id=8073

Zaszufladkowano do kategorii Komentarz, Pies terapeutyczny, Polemika | Otagowano , , , , , , , | Dodaj komentarz

Musical w szpitalu

Ta galeria zawiera 10 zdjęć.

Dnia 17 maja 2014 r. w Szpitalu im. Jurasza w Bydgoszczy na oddziale pediatrii, hematologii i onkologii wystąpiliśmy przed małymi pacjentami i ich rodzicami z musicalem „Jaś i Małgosia” opartym na motywach Jana Brzechwy. U góry zespół złożony z członków i sympatyków Klubu Toastmasters … Czytaj dalej

Więcej galerii | Dodaj komentarz

Jak to działa ?

W tekście „Czyj to wynalazek ?” przedstawiłem próby używania zwierząt w procesie leczenia i rehabilitacji ludzi podejmowane przez wieki intuicyjnie, na podstawie naturalnych potrzeb człowieka i obserwacji wpływu zwierząt. Przyjrzyjmy się bliżej jak to działa. Oddziaływanie zwierzęcia na człowieka można podzielić na:

  • nieukierunkowane
  • celowe

Nieukierunkowane oddziaływanie to polepszenie jakości życia człowieka (w rozumieniu definicji Światowej Organizacji Zdrowia – WHO)* w wyniku kontaktu ze zwierzęciem, bez określonego z góry celu i efektów tego kontaktu.

Właścicielowi psa łatwiej jest zrozumieć i zaakceptować podnoszenie sprawności fizycznej i wydolności organizmu człowieka dzięki spacerom i zabawom z psem. Przeważnie jednak nie ma świadomości, że obecność psa wpływa również na fizjologię i psychologię człowieka np.: bliskość psa wzmaga poczucie bezpieczeństwa, głaskanie psa uspokaja i zmniejsza ciśnienie krwi itd. Są to efekty mierzalne lecz zwykle niezauważane w codziennym życiu. Właściciel „otrzymuje” je „przy okazji” posiadania psa, a pozostałe osoby w trakcie kontaktu z psem. Sprawiający przyjemność kontakt z psem np. na urodzinach u cioci jest nieukierunkowanym oddziaływaniem psa na człowieka polepszającym jego stan psycho-fizjologiczny. Podobnie – spontaniczna zabawa dziecka z psem. Jeśli jednak zabawa zostanie zaaranżowana w celu np. przełamania nieufności dziecka do psa, to mamy już do czynienia z ukierunkowanym (celowym) oddziaływaniem.

Celowe oddziaływanie to zaplanowane działanie w kierunku polepszenia konkretnego aspektu jakości życia człowieka (w rozumieniu definicji Światowej Organizacji Zdrowia – WHO)*. Planowanie oddziaływania implikuje posiadanie danych wyjściowych o stanie podopiecznego oraz możliwości jego polepszenia.

Często nieukierunkowane oddziaływanie przeradza się w celowe. Przypadek sprawił, że Jingles była w gabinecie Levinsona podczas sesji terapeutycznej w trakcie której autystyczne dziecko zwróciło uwagę na psa. Kolejne sesje z udziałem Jingles to już celowe oddziaływanie psa na dziecko (otwieranie na świat zewnętrzny) obserwowane i badane przez Levinsona.

Sceptycy usiłują przedstawić zajęcia z udziałem psa jako „magię i psi smalec”. Pozytywne rezultaty interakcji z psem przypisują np. subiektywnej ocenie uczestników i obserwatorów, poddaniu się propagandzie, bądź życzeniowemu odbieraniu rezultatu naturalnego procesu rehabilitacji jako efektu oddziaływania psa. Powołują się przy tym na brak naukowych badań. Tymczasem badania prowadzone są nieustannie przez różnorodne ośrodki i badaczy na całym świecie. Potwierdzają one pozytywny wpływ psa na człowieka. Oto kilka przykładów:

  • większa sprawność fizyczna właścicieli psów (Serpell, 1990),
  • lepsze samopoczucie właścicieli psów (Serpell, 1990),
  • większa odporność na stres właściciela zwierzęcia w obecności swojego pupila (Allen, Blascovich, Tomaka, Kelsey, 1991),
  • mniejsze poczucie osamotnienia kobiet posiadających zwierzę domowe lub współlokatora (Zasloff, Kidd, 1994)
  • obniżenie skurczowego ciśnienia krwi, niższy poziom trójglicerydów plazmy, a u mężczyzn niższy poziom cholesterolu (Jennings, 1995),
  • większe szanse przeżycia zawału serca oraz wydłużenie życia właścicieli psów po zawale serca (Friedman, Thomas, 1995),
  • mniejsze nadciśnienie pracujących w stresie właścicieli psów ( Allen, Shykoff, Izzo, 1999)
  • łatwiejsze nawiązywanie kontaktów właścicieli psów z innymi ludźmi (McNicholas, 2000)
  • obniżenie skurczowego ciśnienia krwi u osób z nadciśnieniem, które stały się posiadaczem psa (Allen, 2001).

Część przytoczonych badań wykorzystywała wskaźniki fizjologiczne do pomiaru rezultatów (częstotliwość tętna, ciśnienie krwi, przewodzenie skóry, poziom określonej substancji we krwi itd.). Dzięki temu, że większość z nich nie jest świadomie czy bezpośrednio kontrolowana przez ludzi, uzyskano obiektywne potwierdzenie oddziaływania psa na organizm człowieka. Naukowcy nadal jednak nie są w stanie określić wielkości owego wpływu i nie wyjaśniają jego mechanizmu.

Można pokusić się o wyjaśnienie oddziaływania psa w oparciu o teorię hierarchii potrzeb ludzkich (piramida Maslowa), która dzieli potrzeby na kolejno rosnące poziomy:

– fizjologiczne: oddychanie, picie, jedzenie, wydalanie, brak napięcia, sen, seks

– bezpieczeństwa: zależność, opieka i oparcie, protekcja, wygoda, spokój, wolność od strachu

– miłości i przynależności: więź, afiliacja, miłość, bycie kochanym

– szacunku i uznania: zaufanie do siebie, poczucie własnej wartości, kompetencja, poważanie

– samorealizacji: posiadanie celów, spełnianie swojego potencjału, estetyczne, poznawcze

Teoria Maslowa zakłada, że potrzeby wyższego poziomu aktywizują się dopiero po zaspokojeniu potrzeb niższego poziomu. Pies poprzez swoje oddziaływanie może wpływać na realizację i zaspokajanie potrzeb na różnych poziomach. Cytowane badania pokazują oddziaływanie psa już na najniższym poziomie fizjologicznym poprzez zmniejszenie napięcia. To z kolei może wpłynąć na zaspokojenie potrzeb wyższego poziomu – bezpieczeństwa m.in.: opieki i oparcia, protekcji, spokoju, wolności od strachu. Obiegowe określenie psa jako „najlepszego przyjaciela człowieka” wskazuje na jego możliwości zaspokajania potrzeb kolejnego poziomu – miłości i przynależności. Pies wykonujący polecenia uczestnika może zaspokajać potrzeby jeszcze wyższego poziomu – szacunku i uznania m.in. poczucia własnej wartości i kompetencji. Pies może również mobilizować i być pretekstem do realizowania potrzeb najwyższego poziomu – samorealizacji. Wystawy psów czy sportowa rywalizacja psów są przecież dla ludzi nie dla psów. Dlatego w odniesieniu do psa uczestniczącego w zajęciach proponuję używać terminu katalizator**.  Dzisiaj możemy jedynie stwierdzić, że oddziaływanie psa jest wielokierunkowym, dynamicznym procesem w zmiennym środowisku. Pies posiadający odpowiednie predyspozycje, wychowanie i wyszkolenie prowadzony przez odpowiednio przygotowanego przewodnika potrafi wzbudzić zainteresowanie, może zaspokajać wewnętrzne potrzeby człowieka i zmobilizować uczestnika zajęć do przełamywania ograniczeń, słabości i blokad w sferze psychicznej, co przekłada się na mobilizację do realizowania zadań również w sferze fizycznej. A to może prowadzić do poprawy zdrowia* uczestnika.

Wielopłaszczyznowość i złożoność oddziaływania psa nastręcza olbrzymie trudności w stworzeniu szczegółowego modelu opisującego i wyjaśniającego jak oraz dlaczego to działa. Jednak badania oddzielnych przypadków i sposobów oddziaływania psa na człowieka potwierdzają, że to działa. Działa – bardzo często niezależnie od woli człowieka – nawet na poziomie procesów fizjologicznych. Bogata literatura potwierdza pozytywny wpływ psa na zdrowie człowieka, także chorego, także dziecka. Badania w tym zakresie nadal trwają na całym świecie dając zajęciom i rehabilitacji z udziałem psa coraz bardziej stabilne, naukowe podstawy.

Pomimo braku teoretycznego modelu oddziaływania psa na człowieka zajęcia z udziałem psa rozwijają się na całym świecie, także w Polsce. Wzrasta świadomość odbiorców i zajęcia z udziałem zwierząt przestały być eksperymentem czy ekstrawagancją, a stały się akceptowaną, coraz bardziej pożądaną praktyką. Jednak efekt zajęć zależy zarówno od wiedzy i doświadczenia osoby\zespołu prowadzącego zajęcia jak i predyspozycji oraz wyszkolenia psa – nie są więc one obiektywnie powtarzalne. Utrudnia to ich stosowanie i rozpowszechnienie. Wydaje mi się, że trzeba jeszcze wiele badań – obejmujących szersze niż do tej pory populacje oraz wyodrębniających specyfikę poszczególnych grup problemów zdrowotnych – aby możliwe było stworzenie teoretycznego szkieletu dla różnych terapii z udziałem zwierzęcia. Nieprędko więc zakończy się obecny etap poszukiwań i doświadczeń. Nie można jednak czekać na efekty pracy naukowców, ponieważ istnieje ogromne zapotrzebowanie na terapię z udziałem psa. Rodzice – ze względu na jej wysoką efektywność szczególnie w odniesieniu do dzieci – chcą działania teraz, a nie za kilka czy kilkanaście lat. Osoby starsze również nie mogą czekać na polepszenie jakości swojego życia aż naukowcy dokończą badania i dadzą teoretyczną podbudowę. Dlatego terapia z udziałem psa rozwija się korzystając z badań innych metod terapeutycznych. Adaptuje je na potrzeby podnoszenia jakości życia podopiecznych i możliwości udziału psa. Doświadczalnie weryfikuje ich skuteczność. Efekty tych poszukiwań praktyków dostarczają naukowcom coraz więcej materiału do badań.

* Definicja zdrowia WHO: Zdrowie to nie tylko całkowity brak choroby, czy kalectwa, ale także stan pełnego, fizycznego, umysłowego i społecznego dobrostanu (dobrego samopoczucia).

** Określenie motywator stosowane w tekstach Polskiego Towarzystwa Kynoterapeutycznego – choć poprawnie zbudowane – nie występuje w większości słowników.

Zaszufladkowano do kategorii Inne, Pies terapeutyczny, Pytanie dnia | Otagowano , , , , , , , | Możliwość komentowania Jak to działa ? została wyłączona