Bezmyślne powielanie: (Nie)bezpieczny żółwik

„Dobrymi chęciami wybrukowane jest piekło” – mówi znane porzekadło o intencjach, które mogą mieć opłakane skutki. Zajęcia dla dzieci typu „Bezpieczny kontakt z psem” są jak najbardziej potrzebne w naszym kraju, gdzie psy biegające samopas są na porządku dziennym. Umiejętność odpowiedniego zachowania się może ochronić dziecko przed atakiem i ranami, a nawet przed śmiercią.  Większość ataków psów kończy się jedynie pogryzieniem mniej lub bardziej dotkliwym. Ataki śmiertelne są wyjątkiem, ale zdarzają się. Pokazuje to wypadek w Katlewie z 21 lutego 2011 r. gdzie 3 psy zagryzły chłopca w pobliżu placu zabaw. Dlatego wiele fundacji i organizacji uczy jak zachować się gdy atakuje pies. Niestety często – nawet na zajęciach prowadzonych przez służby mundurowe – dzieci w przypadku zagrożenia ze strony psa uczone są przyjmowania postawy, która nie jest bezpieczna – żółwika ! Nie udało mi się dotrzeć do materiałów źródłowych i twórców żółwika. Giną w mroku historii. Wiem jedno: byli to teoretycy, a nie praktycy. Teoretycznie żółwik spełnia swoją funkcję i chroni istotne dla życia organy i arterie. Niestety tylko teoretycznie. Posiada bowiem kilka wad:

1. wadą dyskwalifikującą żółwika jest niestabilność. Dziecko w pozycji żółwika bardzo łatwo jest przewrócić na bok. Nie jest potrzebna zbyt duża siła, w związku z czym dokona tego nawet średniej wielkości pies. Można to symulować na pokazie – wystarczy pies wielkości labradora czy golden retrievera. W warunkach rzeczywistych w przypadku psa atakującego z impetem może dokonać tego nawet mniejszy pies. Dziecko upadnie zarówno gdy pies je popchnie czy uderzy, jak i gdy pociągnie. A kiedy dziecko upadnie na bok odsłania się dostęp do twarzy i gardła. Co gorsze, splecione na karku ręce uniemożliwiają odruchowe zasłonięcie się przed atakującym psem…

2. wadą żółwika jest nienaturalna pozycja ciała. W związku z tym pozostawanie w niej dłuższy czas jest uciążliwe. A pies zainteresowany ofiarą nie odchodzi od razu. Nawet kilkanaście minut może obwąchiwać, próbować szarpać czy chociażby okrążać. Proszę zrobić eksperyment ile dziecko wytrzyma bez ruchu w pozycji żółwika. A każdy ruch to impuls ponownie pobudzający psa ! Jeśli zaś dziecko zmieni pozycję bo np. ścierpły mu nogi lub gdy ugryzie je pies, to nie mamy już teoretycznego „szczelnego pancerza żółwia”…

3. wadą jest czas przyjmowania postawy żółwika. Właściwie zrobiony żółwik to koordynacja wielu ruchów. Należy: spleść ręce palcami do wewnątrz, schować kciuki do środka, założyć ręce na kark, przedramionami osłonić uszy i policzki, złączyć nogi, uklęknąć, przysiąść na piętach, a następnie pochylić się przyciągając głowę do kolan. Ważne jest aby jak najbliżej i mocno przycisnąć do siebie wszystkie części ciała, bo tylko wówczas stworzą one „skorupę żółwia”. Dzieciom w stresie może to sprawić problem. Dlatego nie wystarczy pokazanie i objaśnienie celu takiej postawy. Dzieci muszą ją ćwiczyć, aby mieć szansę zdążyć stać się żółwikiem nim dopadnie je pies…

Powyższe wady spowodowały, że w Fundacji „Właśnie tak !” opracowaliśmy i stosowaliśmy inną postawę – naleśnik. Jest zdecydowanie prostsza. Należy: położyć się na brzuchu czołem dotykając podłoża, złączyć nogi, spleść ręce na karku palcami do wewnątrz, przedramionami osłonić uszy i policzki. I to wszystko ! Naleśnik nie ma wad żółwika:
1. naleśnik jest stabilny. Pies nie ma szans odwrócenia nas twarzą i brzuchem do góry. Lepiej więc są chronione wrażliwe części ciała: brzuch, twarz i uszy oraz kark i gardło.
2. pozycja leżenia na brzuchu jest pozycją naturalną. Możemy w niej pozostawać bez ruchu tak długo, aż pies straci nami zainteresowanie lub nadejdzie pomoc. Nawet w przypadku kąsania i odruchowych ruchów kończyn pozycja zachowuje swoje walory ochronne i łatwo jest do niej powrócić przyciskając nogi do siebie czy przedramiona do policzków.
3. pozycję naleśnika przyjmiemy zdecydowanie szybciej niż żółwika. Jest prostsza i nie wymaga ćwiczenia, aby szybko ją przyjąć. Wystarczy pokazanie i objaśnienie celu takiej postawy.

Dodatkową zaletą naleśnika jest możliwość powolnego przemieszczenia się (pełzania) w bezpieczniejsze miejsce gdy pies na chwilę straci zainteresowanie i oddali się. W tym przypadku nie następuje istotna zmiana postawy, a powolne ruchy mniej zwracają uwagę psa. Bez problemu możemy też powrócić do nieruchomego naleśnika gdy pies dostrzeże nasz ruch. Żółwik nie daje takich możliwości.

Polskie Towarzystwo Kynoterapeutyczne zaleca aby w trakcie zajęć EP typu „Bezpieczny kontakt z psem” uczyć dzieci naleśnika. W sytuacji rzeczywistego zagrożenia ona sprawdzi się najlepiej.

Ten wpis został opublikowany w kategorii Komentarz, Zajęcia i oznaczony tagami , , , , , , , , , , , , , , , . Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

1 odpowiedź na Bezmyślne powielanie: (Nie)bezpieczny żółwik

  1. Pingback: Jak pies wpływa na rozwój dziecka? | Kyno IMHO

Dodaj komentarz