Smaki w przeszłości – cz. 3

festyn-5Drogowskaz „Piwo grzane” usiłował skierować nas na manowce. Próbowałam wywąchać czy smakowało by mi. Jednak Pan stwierdził, że za gorąco jest aby jeszcze dogrzewać się grzanym piwem, a poza tym alkohol nie jest dla psów ani dla kierowców. Poszliśmy więc dalej w kierunku zielonego namiotu od którego dolatywały zapachy … aż łapę lizać, bo nad ogniem piekła się szynka…

festyn-6

Szynka była wspaniała ! Tłuszczyk i skórka, których nie chciała Ela dostały się mnie 🙂 Eh… do tej pory wspominam ich smak !

festyn-7

Jednak to co powaliło smakiem mojego Pana to … kiszony śledź !

festyn-8

festyn-9

Pan podzielił się nim ze mną, więc mogę podzielić się wrażeniami 😉

festyn-10

festyn-11

festyn-12

Wbrew obiegowym opiniom o jego „aromatyczności” ten był bardzo smaczny. Delikatny… Poezja, jak powiedział mój Pan. W pełni podzielam jego zdanie. Też mi bardzo smakował !

Kolczasty

Wczoraj na popołudniowym spacerze natknęłam się na kolczastego. Spotykałam już takich wcześniej. Jednak zwykle na spacerze późnym wieczorem. Przeważnie w trawach przy ścieżkach. A raz nawet na chodniku przy kamienicy – w pomarańczowym świetle sodowej lampy na pierwszy rzut oka dla Pana wyglądał jak kupka …. kupy. Ale mój nos nie dał się oszukać ! Pan odwoływał mnie od niego. Ale nie posłuchałam. Wtedy po raz pierwszy przekonałam się, że to co Pan nazywa jeżem można tylko wąchać. Dotykanie jest bolesne 🙁

Tym razem spotkałam go w dzień. Przyjrzałam się więc kolczastemu nie tylko nosem, ale i oczami.  Oczywiście zachowując ostrożność. Śmieszny ma ten szpiczasty, zakończony kulką nos ! Pilnowałam go gdy zwinął się w kulkę, ale w końcu pozwoliłam wdrapać się na krawężnik i odejść. Jak to było zobaczcie sami..

T3 T3 T3 T3 T3 T3

jez_10

jez_8

jez_7

jez_9

Leśne zabawy

Las dla psów jest ciekawy sam w sobie. Przestrzeń, dużo nowych miejsc, ogrom nowych zapachów…

Ludzie ze swoimi ograniczonymi zmysłami muszą w lesie wymyślać sobie zabawy. Rzuty, biegi, pokonywanie przeszkód …

sztafeta1 sztafeta2

… strzelanie do celów i strzelanie do … siebie. Dobrze, że kule były z … farbą. Pan zawsze zostawiał mnie poza polem ostrzału. Wytrzymywałam długo. Ale gdy jedna drużyna broniła miejsca, druga je atakowała, a tam był mój Pan, to  emocje ludzi udzieliły się i mnie. Nie mogłam zostawić Pana samego więc pobiegłam do niego. To był błąd. Duży błąd ! Zdradziłam jego pozycję. Pan natychmiast znalazł się pod zmasowanym ostrzałem. Kule świstały, rozbijały się o drzewa… Tak jak ja przejmowałam się Panem biegnąc do niego, to on w tej chwili myślał przede wszystkim o moim bezpieczeństwie. Położył mnie za gęstym krzakiem aby nie trafiła mnie bezpośrednia kula. Sam wystawiał się na ostrzał zręcznie wykorzystując drzewa jako osłony odciągając kule od mojej pozycji. Gdy byłam już w miarę bezpieczna zwolnił mnie z warowania i odesłał poza teren strzelania. Zrobiłam to z chęcią i dużą ulgą, że świszczące kule będą daleko. Zabawa w strzelanie była powtarzana jeszcze kilka razy. Ale ja już obserwowałam ją jedynie z daleka. Pan pochwalił mnie za to i nazwał „Mądrą suką” 🙂 Pewnie, że jestem mądra, tylko głupiec nie uczy się na błędach, zwłaszcza swoich !

Survival_1

23 24 26 25

Znowu…

I znów mnie to dopada. Zaczynam czuć się dziwnie. Coś ze mną dzieje się… w środku. Niby nic nie boli, ale jestem osowiała i wolę poleżeć niż biegać. Nawet Pan też to dostrzegł i częściej przychodzi mnie głaskać gdy leżę w legowisku i współczująco nazywa mnie … Cieczką.

Kompas w d…

Rozumiem to, że można czegoś nie widzieć. Gdy Pan założy swój dres, to widzę tylko jego twarz, ręce, nogi, plakietkę Royal Canin i zarys sylwetki na tle otoczenia. Pan mówi, że zakłada ten czerwony dres, aby inni na psim polu widzieli go z daleka, bo kolor czerwony rzuca się w oczy. Może ludziom, ale psy nie mają w oku receptora koloru czerwonego. Dlatego dla mnie „czerwony” zlewa się z otoczeniem. Pan korzysta z tego i ćwiczy mój węch rzucając mi jako aport czerwoną rzutkę. Gdy wpadnie w trawy, to muszę patrzeć nosem, bo wzrokiem mogę nie rozpoznać jej. Dlatego rozumiem, że można nie widzieć czegoś co jest.

Ale widzieć to czego nie ma ? To potrafią tylko tak dziwne istoty jak ludzie. Nie wszyscy, ale na pewno niektórzy naukowcy. I mogą zarazić tym innych. Ostatnio Pan zaraził się i zaczął przyglądać mi się podczas intymnej czynności … załatwiania potrzeby. Obu potrzeb ! Przyglądał się mi, patrzył dokoła, spoglądał gdzie jest słońce. Czasem mruczał coś cicho pod nosem. Zapomniał chyba, że słuch mam lepszy niż on. Dlatego dowiedziałam się, że niemieccy i czescy naukowcy przez 2 lata badali kilka tysięcy psów i zaobserwowali, że psy mając wybór najczęściej załatwiają potrzeby mając ciało w linii północ-południe. Tak im podpowiedziała statystyka. A oni uwierzyli jej, ze my psy mamy kompas w d… ! Naukowo to nazwali – zmysłem (receptorem) geomagnetycznym. Ptakom jest on potrzebny do latania więc go podobno mają. Ale po co taki czujnik psom ? Albo krowom? Bo według tych samych naukowców krowy go mają – pokazały im to … zdjęcia satelitarne. Dziwni Ci naukowcy. Słuchają statystyki i satelitów zamiast zapytać się psa. Ja powiedziała bym im, że nie czuję aby pole magnetyczne ciągnęło mój zad w określoną stronę gdy załatwiam potrzebę. Ustawiam się tak jak mi wygodniej. Albo aby mieć na oku Pana. Albo kierunek z którego może nadejść niebezpieczeństwo. Albo aby słońce nie świeciło mi w oczy. Albo aby nie podwiewał mnie wiatr itd. itp. Powody są różne w zależności od otaczających okoliczności. Mój Pan obserwując mnie też doszedł do wniosku, że magnes w d… to „pic na wodę fotomontaż”. Nie wiem co to znaczy ale raczej nic pochlebnego. Mruczał też, aby golili swoje teorie brzytwą Ockhama. Znowu jakieś trudne słowo. Zbyt skomplikowane to dla mnie. Pójdę więc gryźć kość aby odstresować się …

Gołąbki

Pomagałam wczoraj w kuchni. Pan robił gołąbki, a ja pilnowałam garnka aby nie odfrunęły …

golabki_shela

Sprzeczne to było z użytkowością rasy, bo iryski jako spaniele wypłaszają ptactwo z traw i zarośli, ale dałam radę i byłam skuteczna – żaden nie wyfrunął 😉 W nagrodę dostałam jednego do miski gdy ugotowały się. Pilnowanie gołąbków to smaczne zajęcie – chyba przekwalifikuję się na psa stróżującego … garnek z gołąbkami.

Mój fotel

Zamiast zwykłego legowiska mam swój własny, wielofunkcyjny fotel 🙂

Oczywiście śpię na nim… chair_ (4)chair_ (2)

Jest też moim punktem obserwacji co robi Pan, gdy nie zajmuje się mną…

chair_ (10)

Wykorzystuję go też jako przyrząd gimnastyczny …

chair_ (8)chair_ (7)chair_ (6)

A że zaczyna mi się ciąża urojona, to pewnie będzie też kojcem dla zabawek …

Nie ma to jak własny fotel !!!

 

Szczeniak ptaka

Dzisiaj na porannym spacerze spotkałam coś dziwnego. Choć Pan powiedział, że to młody ptak, to toto inaczej pachniało, inaczej wyglądało i nie uciekało jak to zwykle ptaki. Dlatego tylko powąchałam z daleka.

młody_ptakMożliwe, że to jednak szczeniak ptaka, bo co rusz ptaki podlatywały w naszym kierunku. Wycofaliśmy się więc, aby nie przeszkadzać im.